Izba wyższa parlamentu Rosji, Rada Federacji, zwróciła się dziś do prezydenta Władimira Putina, by zlecił organom władz przedstawienie propozycji dotyczących możliwych „działań o charakterze ograniczającym" w sferach współpracy dwustronnej z Polską. Czyli sankcji. Oburzyło ich, że Polacy wreszcie rozliczają się z reliktami komunizmu.
1 kwietnia 2016 roku Sejm przyjął ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej.
Ustawa zobowiązuje samorządy do zmiany obowiązujących nazw, które upamiętniają lub propagują komunizm lub inny ustrój totalitarny.
Zgodnie z nowymi przepisami, zmiana nazwy dokonana na podstawie ustawy nie będzie miała wpływu na ważność dokumentów zawierających nazwę dotychczasową. Ustawa zakłada, że nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów,
nie mogą upamiętniać osób i organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny. Zdecydowano też, że pisma oraz postępowania sądowe i administracyjne w sprawach dotyczących zmiany nazwy będą wolne od opłat.
Nie spodobało się to politykom rosyjskim.
Ewentualne „
działania o charakterze ograniczającym" - jak napisano we wniosku -
mogą też dotyczyć polskich parlamentarzystów – „inicjatorów ustawy z 1 kwietnia 2016 roku, o zakazie propagowania komunizmu (...), a także innych osób fizycznych i prawnych".
Członkowie Rady Federacji zarzucili władzom Polski - jak to ujęli - "
próby pisania historii na nowo" i oznajmili, że "dzięki zwycięstwu nad faszyzmem, w które decydujący wkład wniósł Związek Radziecki, Polska przetrwała jako państwo".
Szef komisji spraw zagranicznych Rady Federacji Konstantin Kosaczow oświadczył, że przyjęcie w Polsce 22 czerwca br. noweli do ustawy o zakazie propagowania komunizmu i jej wejście w życie za trzy miesiące "oznacza, że
prawie 500 pomników i obiektów memorialnych na terytorium Polski jest na mocy tej decyzji skazanych na demontaż i zburzenie". W jego ocenie jest "wśród nich co najmniej 230 obiektów memorialnych żołnierzy radzieckich, którzy wyzwalali Polskę spod okupacji hitlerowskiej".
Parlamentarzysta oskarżył władze Polski o to, że w 2014 roku "wysunęły teorię, zgodnie z którą pomniki żołnierzy radzieckich znajdujące się poza terytorium miejsc pochówku są "symboliczne" i nie są objęte działaniem umowy z 1994 roku".
Prezydent
Andrzej Duda podpisał 17 lipca br. nowelę ustawy o zakazie propagowania komunizmu, przyjętą 1 kwietnia 2016 roku. Nowela reguluje kwestie usunięcia obiektów budowlanych o charakterze nieużytkowym, np. pomników gloryfikujących ustrój totalitarny. Przepisów ustawy o zakazie propagowania komunizmu nie stosuje się do pomników niewystawionych na widok publiczny, znajdujących się na terenie cmentarzy albo innych miejsc spoczynku.W kwietniu zeszłego roku MSZ RP wskazało, że umowa z 22 lutego 1994 roku między rządami Polski i Rosji o grobach i miejscach pamięci dotyczy wyłącznie cmentarzy wojennych. Wyjaśniono także, że cmentarze i kwatery żołnierzy rosyjskich i radzieckich w Polsce znajdują się pod ochroną i opieką władz państwowych i są utrzymywane oraz remontowane na koszt państwa polskiego. Ministerstwo wskazało, że
umowa z 1994 roku "nie ma zastosowania do tzw. pomników symbolicznych, będących wyłącznie znakami komunistycznej dominacji na ziemiach polskich w latach 1945-1989"
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#Polska
#sankcje
#polityka
#dekomunizacja
#Rosja
mg