"Sędzia mianowany przez prezydenta jest sędzią i koniec. Jeżeli ktoś tego nie uznaje, a jest sędzią, to składa mandat" - mówił w Polskim Radiu 24 redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. W jego ocenie, "państwo nie może sobie na to pozwolić, żeby sędziowie stwierdzili, że teraz obowiązuje jakieś inne prawo".
Pierwszej prezes Sądu Najwyższego przekazane zostało oświadczenia 30 "starych" sędziów Sądu Najwyższego, że nie będą orzekać wspólnie z osobami powołanymi do tego sądu w procedurze z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. To nie pierwszy raz, gdy sędziowie podważają status innych sędziów. Ale tym razem doszło do ciekawej sytuacji.
Jak ujawniliśmy w portalu Niezalezna.pl, podczas posiedzenia połączonych izb Sądu Najwyższego - Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Izby Cywilnej – padł wniosek złożony przez sędziego Pawła Czubika, aby zbadać, czy oświadczenie 30 "starych" sędziów, sprzeciwiających się orzekaniu w składach z "nowych" sędziami, nie oznacza jednocześnie, że ci pierwsi zrzekli się urzędu. A tym samym uruchomili stosowaną procedurę. Teraz decyzja należy do I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Pojawiła się nawet informacja, że może ona skierować akta 30 "starych" sędziów do prezydenta w celu przyjęcia zrzeczenia się urzędu.
O tym rozwiązaniu na antenie Polskiego Radia 24 rozmawiali redaktorzy Michał Rachoń i Tomasz Sakiewicz.
- Jeżeli część sędziów nie uznaje polskiego prawa, wymówili polskiemu prawu posłuszeństwo i wymówili też sądzenie, to powinno być równoznaczne z uznaniem ich decyzji o złożeniu mandatu sędziowskiego. Państwo nie może sobie na to pozwolić, żeby sędziowie stwierdzili, że teraz obowiązuje jakieś inne prawo, jakiegoś innego państwa czy innej organizacji
- mówił redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Jak dodał Sakiewicz, "taki plan realnie istnieje, żeby doprowadzić do chaosu i rozwalić instytucje państwa polskiego".
- Za każdym razem jak sędzia nie uznaje prerogatyw prezydenta do ustanowienia sędziego i odmawia sądzenia, trzeba to interpretować jako złożenie mandatu (...) Nie wolno nikomu podważać Konstytucji, a ona stanowi wprost: sędzia mianowany przez prezydenta jest sędzią i koniec. Jeżeli ktoś tego nie uznaje, a jest sędzią, to składa mandat. Nie ma innej drogi
- stwierdził.