Wczoraj w jednej ze stacji radiowych Jerzy Miller, były przewodniczący komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, stwierdził, że „nie pojawiły się żadne nowe fakty, które uzasadniałyby wznowienie prac". – Pan Miller powinien zająć się przygotowaniami do odpowiedzi na pytania prokuratorów, a nie dywagowaniem na temat komisji – mówi Antoni Macierewicz.
Od czasu do czasu zastanawiamy się, czy pojawiła się jakakolwiek przesłanka, która zmieniałaby nasze podejścia do analizy, którą sami przeprowadziliśmy – mówił w radiu TOK FM Jerzy Miller. Zaznaczył, że kilkakrotnie omawiał ten pomysł z premierem Donaldem Tuskiem. Przypomnijmy – o możliwości przywrócenia działalności komisji ds. zbadania przyczyn katastrofy mówił rzecznik rządu Paweł Graś. Entuzjastą pomysłu jest prof. Marek Żylicz, który był jednym z ekspertów pracujących dla komisji pod przewodnictwem Jerzego Millera. –
Dziwię się, że rząd tego nie zrobił – mówił pod koniec października prof. Żylicz.
– O powołaniu komisji zgodnie z ustawą decyduje premier i deklaracje pana Millera niewiele tu zmieniają – mówi „Codziennej" Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego wyjaśniającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. Poseł PiS-u uważa, że jedynie międzynarodowa komisja jest w stanie rzetelnie zbadać przyczyny katastrofy Tu-154M. –
To nie jest sprawa, która mogłaby być rozwiązana przez pana Jerzego Millera. On powinien stanąć przed prokuraturą i sądem – uważa Macierewicz. Przewodniczący zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej zaprasza również ekspertów z komisji Millera do debaty, która odbędzie się 5 lutego na jednym z warszawskich uniwersytetów. –
Oczekuję, że eksperci, którzy byli współautorami nieprawdziwego raportu pana Millera, będą mieli odwagę bronić publicznie swoich tez – mówi Macierewicz.
Poseł PiS-u odniósł się też do wczorajszych ustaleń dziennika „Fakt", który podał, że będący 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku agenci Biura Ochrony Rządu nie znali numeru telefonu satelitarnego będącego na wyposażeniu Tu-154M. Jak podaje gazeta, informacja ta wyszła na jaw podczas posiedzenia sądu, który nakazał prokuraturze wznowić umorzone jesienią śledztwo w sprawie zaniedbań szefostwa BOR-u oraz ówczesnego ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera.
– Jeżeli tak było, że funkcjonariusze nie znali telefonu pana prezydenta, to świadczy o tym, że realizowana była zasada bagatelizowania spraw bezpieczeństwa Lecha Kaczyńskiego – mówi Antoni Macierewicz.
Wczoraj prokuratura poinformowała, że przesłuchano Cezarego S., głównego podejrzanego w sprawie zabójstwa Krzysztofa Zalewskiego, eksperta lotniczego krytykującego raport komisji Jerzego Millera. Podejrzany były prezes wydawnictwa Magnum X nie przyznał się do winy i złożył zeznania sprzeczne z innymi dowodami.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jacek Liziniewicz