Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Sowieci ich mordowali, bo byli Polakami. Dr Rafał Leśkiewicz (IPN): czterdziestokrotnie częściej niż inne nacje

W Związku Sowieckim Polacy ginęli prawie czterdziestokrotnie częściej niż inne nacje. (…) Mówiąc o skali i o liczbach, i o tym, że w tej chwili jest niemożliwe ustalenie precyzyjnej liczby ofiar, musimy pamiętać o tym, że jest wiele miejsc, gdzie w nieoznaczonych grobach chowano wówczas Polaków, i ich szczątki czekają do dzisiaj na odnalezienie, na ich godny pochówek, a przede wszystkim na identyfikację – przyznał w rozmowie z Niezalezna.pl na temat tzw. operacji polskiej NKWD historyk oraz rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz.

Na zdjęciu: w tle i po lewej - sowieccy oprawcy z Jeżowem na czele i rozkaz nr 00485; po prawej - zdjęcia ofiar
Na zdjęciu: w tle i po lewej - sowieccy oprawcy z Jeżowem na czele i rozkaz nr 00485; po prawej - zdjęcia ofiar
ipn.gov.pl/operacja-polska.pl/Centrum „Memoriał” w Moskwie

Przemysław Obłuski: „Operacja polska NKWD” przeprowadzona w latach 1937-1938 na terenie ZSRS, która faktycznie była operacją antypolską, nosiła wszelkie znamiona ludobójstwa. Jednak nie mówi się o tych wydarzeniach tak często, jak np. o Katyniu, czy innych sowieckich zbrodniach. Dlaczego ta historia jest tak mało znana?

Dr Rafał Leśkiewicz: Rzeczywiście „operacja polska” była do niedawna mało znaną operacją specjalną, przeprowadzoną przez sowieckie NKWD i rzeczywiście była to zbrodnia o charakterze ludobójczym, skierowana przeciwko Polakom mieszkającym na terenie Związku Sowieckiego. Nikołaj Jeżow, który był ludowym komisarzem spraw wewnętrznych Związku Sowieckiego, 11 sierpnia 1937 roku wydał słynny rozkaz 00485, na mocy którego rozpoczęła się fala represji, wpisująca się w działania w ramach „Wielkiego Terroru”. I właśnie na tej podstawie rozpoczęto „Operację polską”, której celem stali się nasi rodacy. Polaków oskarżano o przynależność do „Polskiej Organizacji Wojskowej” (POW) czy też prowadzenie działalności wrogiej wobec Związku Sowieckiego. 

W tej chwili na temat „Operacji polskiej” wiemy coraz więcej. Nakładem Instytutu Pamięci Narodowej kilka lat temu ukazała się publikacja w języku polskim, rosyjskim i ukraińskim, prezentująca dokumenty pochodzące z ukraińskich archiwów (głównie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy), dotyczących „Operacji Polskiej”. Ta książka powstałą w ramach prac grupy roboczej polskich i ukraińskich historyków, zajmującej się badaniami dotyczącymi relacji polsko-ukraińskich relacji w latach 30-tych i 40-tych XX wieku. Do niedawna podstawowym problemem był utrudniony dostęp do dokumentów, który pozwoliłby na stworzenie rzetelnych opracowań prezentujących stan faktyczny i odtwarzających historię, cały proces decyzyjny w zakresie przygotowania „Operacji polskiej”, a także późniejszej jej realizacji.

Ale w dalszym ciągu, jeżeli chodzi o archiwa rosyjskie i białoruskie, ten problem istnieje.

Oczywiście, że tak. Jeżeli chodzi o archiwa ukraińskie, to tutaj udało nam się uzyskać dostęp do dokumentów, tak samo jak w przypadku archiwów gruzińskich. Przypomnę, że w 2016 roku wydaliśmy książkę dotyczącą „Wielkiego Terroru” i „Operacji polskiej” na terenie ówczesnej Gruzińskiej SRS, natomiast archiwa rosyjskie czy też białoruskie są nadal niedostępne. Kluczowe tutaj są archiwa sowieckiej bezpieki, które w tej chwili są w dyspozycji władz Federacji Rosyjskiej. I póki nie dostaniemy możliwości zapoznania się z tymi dokumentami, nasza wiedza na temat „Operacji polskiej” nadal będzie fragmentaryczna. Niemniej jednak w oparciu o to, co już udało się nam uzyskać, chociażby z Ukrainy czy też z Gruzji (w przypadku Ukrainy i Gruzji są to po prostu protokoły tych specjalnych trybunałów, „dwójek” i „trójek”, które skazywały Polaków), udało nam się częściowo przynajmniej odtworzyć proces terroru sowieckiego na Polakach. Udało nam się także przygotować wystawę dotyczącą „operacji polskiej”. Ta wystawa jest w języku polskim, angielskim, jest też w języku ukraińskim i dostępna też jest na naszych stronach internetowych. Natomiast rzeczywiście sama „operacja polska” od niedawna funkcjonuje w przestrzeni publicznej jako jeden z kolejnych dowodów na bestialstwo, na terror ze strony władz sowieckich wobec Polaków. 

Co bolszewicy chcieli osiągnąć poprzez masowe mordy na Polakach?

Główną ideą „Operacji polskiej” było szukanie wrogów ludu, wewnątrz aparatu partyjnego, w sowieckich służbach, w Armii Czerwonej czy w ogóle w społeczeństwie sowieckim. Na celownik bezpieki trafili przede wszystkim mieszkający tam Polacy, zbiegowie, migranci polityczni polskiego pochodzenia oraz osoby, które przez Sowietów traktowane były jako „element antyustrojowy”. Dodatkowego tragizmu tej całej sytuacji dodaje fakt, że oprócz osób, które władze sowieckie traktowały bezpośrednio jako wrogów ludu, przed lufy plutonów egzekucyjnych trafiali członkowie rodzin tych osób, ich żony, dzieci. 

„Operacja Polska” wyróżniała się spośród innych sowieckich zbrodni skalą i okrucieństwem, i w ocenie Instytutu Pamięci Narodowej nosi znamiona ludobójstwa. Była skierowana przeciw bardzo określonej grupie narodowościowej, a sprawcy działali w sposób systematyczny, z zamiarem doprowadzenia tych ofiar do fizycznej eliminacji. 

Trzeba podkreślić, że w Związku Sowieckim Polacy ginęli prawie czterdziestokrotnie częściej niż inne nacje. Wiele z tych osób skazywano na karę śmierci z pominięciem nawet sowieckich procedur sądowych. Wyroki śmierci zapadały w 78 stolicach obwodów, krajów i republik Związku Sowieckiego. Nasi rodacy ginęli czy to w katowniach, czy w lasach podmiejskich; chowano ich w masowych nieoznaczonych grobach. Mówiąc o skali i o liczbach, i o tym, że w tej chwili jest niemożliwe ustalenie precyzyjnej liczby ofiar „operacji polskiej”, musimy pamiętać o tym, że jest wiele miejsc, gdzie w tych nieoznaczonych grobach chowano wówczas Polaków, i ich szczątki czekają do dzisiaj na odnalezienie, na ich godny pochówek, a przede wszystkim na identyfikację. 

Ta operacje trwała ponad rok, do listopada 1939 roku i represjami wówczas objęto blisko 140 tys. osób narodowości polskiej. O skali tego bestialstwa niech świadczy liczba ponad 111 tys. Polaków skazanych wówczas na śmierć.

To są dane „Memoriału” [rosyjskiego stowarzyszenia zajmującego się badaniami historycznymi i propagowaniem wiedzy o ofiarach sowieckich represji - red.], ale istnieją szacunki wskazujące na to, że śmierć mogło ponieść nawet ponad 200 tys. osób. 

To prawda, ale dane przedstawione przez „Memoriał” potwierdziło śledztwo prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie. Rzeczywiście, ustalenie pełnej liczby ofiar „Operacji Polskiej” na ten moment jest po prostu niemożliwe, ze względu na brak dostępności archiwów, przede wszystkim rosyjskich, ale także i białoruskich. Pojawiło się także kilka książek dotyczących „operacji polskiej” wydanych poza Instytutem Pamięci Narodowej, więc ten stan wiedzy jest coraz większy. Tym bardziej właśnie, obchodząc 85. rocznicę tej zbrodni, należy o „operacji polskiej” jak najszerzej mówić i IPN w ramach swoich działań edukacyjnych i naukowych stara się to robić. 

Tu taka ciekawostka, otóż wspominana przeze mnie wystawa poświęcona „operacji polskiej", pokazująca wybrane przykłady zbrodni na całych rodzinach Polaków żyjących w Związku Sowieckim, oparta jest głównie na dokumentach pochodzących z archiwów ukraińskich. Tych archiwów, które ze względu na sytuację wojenną są obecnie niedostępne. Część z tych archiwów jest obecnie niszczona albo wywożona przez wojska Federacji Rosyjskiej. Nam udało się zrobić kopie cyfrowe (kilkadziesiąt tysięcy kopii z Ukrainy, ale także ze wspomnianej wcześniej Gruzji), które są dostępne w archiwum IPN i dotyczą wprost „operacji polskiej”.

Dużo pracy przed nami, aby wszelkie szczegóły ustalić, natomiast zachęcam wszystkich, by zapoznać się z aktualnym stanem badań i wiedzy na temat „operacji polskiej”, odwiedzając stronę internetową, stworzoną przez Instytut Pamięci Narodowej we współpracy z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Adres tej strony to: operacja-polska.pl. I tam można zapoznać się z dotychczasowymi ustaleniami.

Wspominał pan o tym wyjątkowo okrutnym traktowaniu naszych rodaków. Stalin nazywał ich „polskim brudem”. Skąd taka zapiekłość w stosunku do Polaków? 

Przede wszystkim wynikało to z tego, że Stalin poprzez eksterminację Polaków zamieszkujących terytorium Związku Sowieckiego mścił się za porażkę w wojnie polsko-bolszewickiej, za porażkę w Bitwie Warszawskiej, za zatrzymanie tej bolszewickiej nawałnicy, która kierowała się na Zachód. Z drugiej strony był przekonany o tym, że Polacy stanowią ten element narodowościowy, który nie da się reedukować i w jakiś sposób wbić w ten sowiecki mechanizm, który stosowano wobec innych narodowości. Ponadto także zadawano sobie dobrze sprawę z tego, że wśród osób, które objęte były „operacją polską”, byli także przedstawiciele polskiej inteligencji. Nie byli to tylko ludzie prości, ale też tacy, którzy byli wcześniej jeńcami, oficerowie. Stalinowi zależało też na tym, aby pozbyć się tej grupy narodowościowej, stąd też tak gwałtowny terror stosowany wobec Polaków i tak duża skala zbrodni


W latach 2010-2016 dr Rafał Leśkiewicz przewodniczył m.in. polsko-ukraińskiej grupie roboczej historyków oraz archiwistów pracujących w ramach serii wydawniczej Polska i Ukraina w latach 30. i 40. XX wieku., a także był twórcą polsko-litewskiej i polsko-gruzińskiej grupy historyków i archiwistów wydających dokumenty źródłowe z archiwów komunistycznych organów bezpieczeństwa.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Przemysław Obłuski