Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

"Julka" nie wygra w popularnym plebiscycie. "Nie uwzględnimy słów zaostrzających konflikt społeczny"

Już tylko przez kilka dni można zgłaszać propozycje na Młodzieżowe Słowo Roku 2020. W mediach społecznościowych nie brakuje propozycji słów związanych z aktualną sytuacją społeczno-polityczną w Polsce. Jedno z nich wzbudziło jednak szczególną uwagę kapituły konkursu, która postanowiła wydać w tej sprawie specjalne oświadczenie. Chodzi o "julkę" ("Julkę").

pixabay.com/fancycrave1

Plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku cieszy się coraz większą popularnością i uwagą, a jego wyniki są przedmiotem licznych komentarzy. Zwycięskie słowa, choć nie zawsze, utrwalają się w słowniku współczesnej polszczyzny. Są za to przede wszystkim wskaźnikiem językowych trendów i tendencji, pokazując rzeczy i kategorie ważne dla młodego pokolenia. 

Konkurs organizowany jest przez Wydawnictwo Naukowe PWN we współpracy z projektem "Słowa klucze" w ramach inicjatywy Narodowego Centrum Kultury „Ojczysty – dodaj do ulubionych”.

Jak czytamy na stronie plebiscytu, ma on na celu "wyłonienie najbardziej popularnych wśród młodych ludzi słów, określeń lub wyrażeń", a jury "docenia istotność tematu oraz kreatywność języka w opisywaniu rzeczywistości".

Termin zgłoszeń słów w plebiscycie upływa wraz z końcem listopada. Od kilku tygodni w mediach społecznościowych można dostrzec dyskusje dotyczące Młodzieżowego Słowa Roku 2020 oraz propozycje - niekiedy związane z aktualną sytuacją społeczno-polityczną w Polsce. 

Jednym z takich słów, popularnym m.in. w social media, jest "julka" (lub "Julka", często także jako "Julka z Twittera"). Szczególnie często pojawia się ono w kontekście Strajku Kobiet - i to zarówno jego odsłony ulicznej, jak i internetowej.

Kim jest "julka"?

Kim jest "julka"? Taką definicję możemy znaleźć w słowniku miejski.pl:

"Określenie na dziewczynę, która dużo czasu spędza na Twitterze, ma mocno lewicowo-liberalne poglądy, interesuje się astrologią, słucha k-popu i regularnie występuje w obronie osób LGBT, przeżywając dyskusje bardzo emocjonalnie".

Autor definicji zaznaczył jednak, że obecnie słowo "zatraciło swoje pierwotne przerysowujące znaczenie" i teraz "często służy kucom do dyskredytowania jakichkolwiek kobiet w dyskusji".

W tym samym słowniku możemy znaleźć także nieco inną definicję, dotyczącą słowa "Julki z Twittera".

"Lewicujące nastolatki udające turboprogresywistki z otwartymi głowami a nie akceptujące krytyki, innych poglądów, białych, mężczyzn, osób religijnych itd. zwykle wyrażające swoje poglądy w bardzo agresywny i nietolerancyjny sposób. Miłują nad życie osądzanie innych i pouczanie ludzi. Bardzo często uważają się również mądrzejsze i lepsze od reszty "zacofanego" społeczeństwa. Cechuje je również brak zrozumienia tematów o których się wypowiadają i czerpanie wiedzy z przekłamanych artykułów i stronek na fb. Wobec tak zdobytej wiedzy są również bardzo często bezkrytyczne".

Zorganizowana akcja?

Sprawą "julki" ("Julki") postanowiła przyjrzeć się kapituła plebiscytu, szczególnie, że zgłoszeń tego słowa w konkursie napłynęło sporo. Jak twierdzi kapituła, to "efekt zorganizowanych akcji pod różnymi hasłami, m.in. >>Pomóż Julkom utrzeć nosa<<".

Jak czytamy w stanowisku kapituły plebiscytu, "wraz z zaostrzeniem konfliktu społecznego >>julka<< jest w zgłoszeniach plebiscytowych coraz częściej definiowana w odniesieniu do poglądów, a nie zachowań" i przywołała przykład słowa "kuc", stanowiącego "określenie prawicowego aktywisty".

"W sytuacji, w której wyśmiewane >>julki<< są bite na ulicach, kapituła plebiscytu na mocy regulaminu zdecydowała, że nie wygra słowo wyśmiewające czyjeś poglądy. Nie będziemy przemilczać tych zgłoszeń, ale w statystyce wyników nie uwzględnimy słów zaostrzających konflikt społeczny. Z podobnej przyczyny pominęliśmy w ubiegłym roku słowo >>p0lka<<, zgłaszane częściej niż zwycięska >>alternatywka<<"

- czytamy w stanowisku, pod którym podpisali się Marek Łaziński (Uniwersytet Warszawski), Bartek Chaciński (tygodnik "Polityka"), Ewa Kołodziejek (Uniwersytet Szczeciński) i Anna Ewa Wileczek (Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach).

W regulaminie plebiscytu możemy przeczytać, że jury dokonuje analizy zgłoszeń "w celu wyeliminowania z konkursu słów/wyrażeń/określeń wulgarnych, obraźliwych, zawierających treści niezgodne z prawem, nawołujących do nietolerancji/przemocy, należących do mowy nienawiści, odnoszących się do konkretnych osób, miejsc lub organizacji (w tym stanowiących nazwiska, pseudonimy oraz jednoznaczne przezwiska) bądź naruszających dobre obyczaje".

 

 



Źródło: niezalezna.pl, miejski.pl, sjp.pwn.pl

md