
Być jastrzębiem jak Sikorski
Radosław Sikorski od czasu objęcia stanowiska szefa MSZ usiłuje pozycjonować się jako „jastrząb”.
Radosław Sikorski od czasu objęcia stanowiska szefa MSZ usiłuje pozycjonować się jako „jastrząb”.
Facet musi być twardy, nie jak baba jakaś albo, wiecie Państwo – miękiszon. Czy inny płaczek albo beksa. Musi być jak Chuck Norris – nie je miodu, tylko żuje pszczoły. Problemy padają przed nim, nim je napotka. W ogóle to nie ma żadnych problemów, tylko wyzwania (tak uczą w korporacjach). A wyzwania – cyk – na klatę. Tyle tylko, że to wcale nie jest prawda, a na pewno nie cała. Bo mężczyźni we wszystkich statystykach dotyczących zdrowia psychicznego wypadają blado.
Nie ma chyba bardziej irytującej formuły w publicystyce niż ta, gdy autor zaczyna swój tekst od „jak kiedyś pisałem”. Zazwyczaj następują po tym przechwałki, że ten czy ów kiedyś o czymś grzmiał, ale go nie posłuchano, a przecież miał rację. Takie „a nie mówiłem?” podszyte (często gorzkim) samozadowoleniem. Co jednak zrobić, kiedy to prawda?
Dyskusja wokół filmu Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało” jest ciekawsza niż sam film. Sam nie wiem, czy to dobrze czy źle. Źle, bo wskazuje na to, że w filmie pokazującym kulisy pedofilskiego układu w Sopocie poza kilkoma oczywistymi sugestiami „czegoś” jednak zabrakło.
Od kilku tygodni zbieram materiały do poważnej produkcji, która będzie pokazywać życie w czasie pandemii koronawirusa. Nie mogę zdradzić szczegółów, ale zapewniam, że będzie ciekawie. Jak bardzo? Ano pokażemy, jak radzili sobie Polacy w tym trudnym, przez niektórych uznawanym za „dziejowy”, okresie. I muszę przyznać, że rozmowy, które prowadzę, są zaskakujące.
Niby pandemia, ale świat się kręci. I kręcą nim. Takie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego postanowiło przekazać 80 tys. zł na organizację kongresu naukowców zajmujących się hodowlą zwierząt futerkowych (The 12th International Congress in Fur Animal Production). Postanowiłem spytać, dlaczego ministerstwo dokłada się do reanimacji tej krwawej branży, jaką jest hodowla na futra.
Zostańmy w domu i wspierajmy myślą oraz modlitwą tych, którzy są na pierwszej linii frontu – lekarzy, pielęgniarki, policjantów.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany o to, czy wybory prezydenckie powinny odbyć się 10 maja, podkreślił, że jest przekonany, iż w tej chwili „nie ma żadnych przesłanek, żeby wprowadzić stan klęski żywiołowej, czyli ten – można powiedzieć – najsłabszy ze stanów nadzwyczajnych, a tylko wtedy wybory mogą być odłożone”. No i oczywiście wprawił opozycje w stan co najmniej podgorączkowy.
Coraz więcej polityków opozycji i komentatorów jej sprzyjających żąda „natychmiastowego” przełożenia wyborów prezydenckich. Argumentują to oczywiście troską o Polaków, którzy mogliby się zarazić koronawirusem w lokalach wyborczych. Ale to tylko jedna strona medalu.
Kolejne potwierdzone przypadki zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w Polsce, część pacjentów niestety w stanie ciężkim, coraz mniej województw wolnych od infekcji – wszystko wskazuje na to, że lawina zakażeń nabiera tempa. Przywrócone kontrole na granicach. Polska stała się pierwszym europejskim krajem, który wprowadził całodobowe kontrole sanitarne. To wszystko powoli zaczyna przypominać scenariusz, jaki widzieliśmy dotąd jedynie w filmach katastroficznych.
Kto wie, jak wygląda w rzeczywistości sytuacja na okupowanym przez Rosję Krymie? Próżno szukać rzetelnych informacji. Tamtejsze media, podobnie jak całość gospodarki, przeszły pod kontrolę Kremla, a ci, którzy nie chcieli się dostosować, musicali opuścić półwysep lub zeszli do podziemia.
Nie ma w polskim internecie większego rynsztoku niż strona o skądinąd wdzięcznej nazwie „Sok z buraka”. Zdecydowanie nie bez powodu stronę dość powszechnie nazywa się „Sokiem z raka”, jako że jest ona wywarem ze wszystkiego najgorszego.
Wiosna idzie. Wiedzą Państwo, skąd mam takie przekonanie? Na pewno nie z powodu pogody w Polsce, która jest taka, że listopad trwa już ponad kwartał, tylko stąd, że wielkimi krokami zbliża się kolejny Wielki Wyjazd na Węgry organizowany przez kluby „Gazety Polskiej”.
Kwestia wykorzystywania onkologii w prezydenckiej kampanii wyborczej to rzecz dość obrzydliwa. Praktycznie nie ma Polaka, który nie miałby w swojej rodzinie czy wśród przyjaciół i znajomych kogoś doświadczonego przez nowotwór.
Andrzej Duda na spotkaniu z mieszkańcami Łowicza zapewnił, że dopóki on będzie prezydentem RP, dopóty żaden z programów społecznych, które wprowadził rząd Zjednoczonej Prawicy, nie zostanie cofnięty. Ten przekaz jest szalenie mocny – w domyśle tylko głos na mnie to gwarancja, że to zostanie.
„Prorosyjscy separatyści w Donbasie zaatakowali we wtorek rano pozycje ukraińskich sił zbrojnych. Trwają ciężkie walki, są straty wśród ukraińskich żołnierzy” – poinformował Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy.
Kandydat Hołownia był mi całkowicie obojętny. Ot, kolejna wersja tego samego produktu politycznego, który w różnych wersjach już widzieliśmy. Trochę Ryszard Petru, trochę Paweł Kukiz i jak się okazuje – dużo Janusza Palikota. Fajnopolak, który miał zbierać głosy tych, którzy nie trawią PiS, ale przy okazji uważają się za lepszych od platformianego betonu.
W ubiegłą sobotę byłem na wielotysięcznej manifestacji przed Trybunałem Konstytucyjnym. Wśród tłumów Polaków, domagających się reformy sądownictwa, spotkałem wielu przyjaciół z klubów „Gazety Polskiej”, ale przede wszystkim tysiące Polaków z całego kraju. Przyjechali jak zawsze zatroskani o nasze sprawy.
Prof. Tomasz Grodzki, marszałek Senatu, już chyba oficjalnie uznał się nie za „trzecią”, lecz za „najpierwszą” osobę w państwie. Nie wystarczyły pełne żenującego patosu „orędzia” czy pełne bufonady konferencje prasowe, na których poucza dziennikarzy, jak wymawiać nazwiska unijnych polityków czy też opowiada, że ma tyle pracy, iż „jak to mówią młodzi ludzie: nie będzie czasu na zrobienie siusiu”.
Już wszystko jasne! Marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła wczoraj termin wyborów prezydenckich. Odbędą się one w niedzielę 10 maja. Zgodnie z przepisami II tura wyborów – oczywiście jeśli będzie konieczna – nastąpi dwa tygodnie później, czyli 24 maja.