Po wyborach we Francji Polska staje przed nowymi wyzwaniami. Zarówno Paryż, jak i Warszawa będą bowiem starały się wpłynąć na decyzje, jakie podejmuje najpotężniejszy kraj UE – Niemcy – i ciągnęły Berlin w przeciwnych kierunkach. Trójkąt Weimarski stanie się obszarem konfliktu, a nie współpracy. Macronowi zależy na budowie „twardego jądra” i zmniejszeniu funduszy unijnych, które płyną do nowych krajów wspólnoty. Ostatecznym celem jego polityki wydaje się wypchnięcie Polski i jej sąsiadów poza rzeczywistą Unię i zmuszenie Niemiec do płacenia rachunków za francuski socjal. Niewykluczone, że trafi to na podatny grunt w Berlinie. Niemcy są bowiem zafiksowani na punkcie „ratowania UE” przed rozpadem. Nie mogą tego zrobić bez strefy euro i Francji. Macron będzie zaś groził, że jeśli mu nie pomogą, to za pięć lat wygrają populiści i Francja porzuci europejską walutę. To Paryż jednak jest dzisiaj „chorym człowiekiem Europy”, pod względem tempa rozwoju wyraźnie wyprzedza go Polska. To nasz region jest bardziej atrakcyjny dla niemieckiego kapitału i na współpracy z nami w dłuższej perspektywie można więcej zyskać. Musimy o tym Niemcom przypominać.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Niemcy
#Trójkąt Weimarski
#Polska
#Emmanuel Macron
#Francja
Michał Kuź