Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Polska delegacja na konferencji w Monachium - w 2017 roku i pięć lat temu. Nie ma porównania!

Od lat każdy liczący się polityk wie, że na początku roku musi znaleźć się w Monachium i wziąć udział w Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa, która stała się jednym z miejsc, gdzie rozma

 Waldemar Maszewski, Monachium
Waldemar Maszewski, Monachium
Od lat każdy liczący się polityk wie, że na początku roku musi znaleźć się w Monachium i wziąć udział w Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa, która stała się jednym z miejsc, gdzie rozmawia się o globalnym bezpieczeństwie oraz polityce międzynarodowej. Niezależni eksperci, ale także większość niemieckich dziennikarzy przyznaje, że w ciągu ostatnich dwóch lat znacznie wzrosło zainteresowanie konferencją także w Polsce.

Polska delegacja na tegoroczną konferencję była silna i wyjątkowo widoczna. W tym roku obok prezydenta Andrzeja Dudy i jego ministrów (Krzysztof Szczerski, Paweł Soloch) w Monachium zameldowali się ministrowie Witold Waszczykowski, Antonii Macierewicz, Jan Parys oraz polscy politycy, którzy stanowili istotny filar w dyskusjach. Biorąc pod uwagę skromne polskie delegacje w ciągu ostatnich ośmiu lat, należy przypuszczać, że poprzednicy PiS albo lekceważyli konferencję, albo nie brali w niej udziału, gdyż nie mieli tam nic do powiedzenia.

Polska delegacja wyraziła swoje zadowolenie z politycznych efektów konferencji. Potwierdził to w rozmowie z nami minister obrony Antonii Macierewicz, który zapewniał, że polski rząd nigdy nie poddał się antyamerykańskiej nagonce, jaka w ostatnich miesiącach przelała się przez światowe media.

Dla nas od samego początku było jasne, że czyny są i będą najważniejsze, podobnie jak podejmowane przez Donalda Trumpa decyzje personalne, kształtujące zwłaszcza sferę bezpieczeństwa, m.in powołanie urzędników i wysokich przedstawicieli władz Stanów Zjednoczonych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Gdy usłyszałem o nominacji generała Jamesa Mattisa na stanowisko szefa amerykańskiego resortu obrony, przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości w stosunku do polityki zagranicznej amerykańskiej administracji

- podkreślił Antoni Macierewicz.


Nie wszyscy Niemcy są tego samego zdania. Tuż przed monachijską konferencją dyrektor Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa Wolfgang Ischinger głośno wyrażał obawy mówiąc, że „jeszcze nigdy bezpieczeństwo Europy ze względu na niepewne i napięte stosunki północnoatlantyckie nie było tak bardzo wystawione na szwank”. Jednak po oficjalnych wystąpieniach amerykańskich polityków konferencji jego obawy rozwiały się.

W wielu aspektach tak jak na przykład w kwestii globalnego bezpieczeństwa i amerykańskiej współpracy z NATO wypowiedzi członków amerykańskiej dyplomacji mnie uspokoiły, ale w pozostałych kilku sprawach musimy ciągle znaleźć odpowiedź na pytanie, na przykład czy Ameryka chce prowadzić wojnę handlową z Europą. Czy chce wykorzystać bilateralne umowy handlowe, aby nas podzielić? Na te pytania musimy szybko znaleźć odpowiedź

– powiedział Ischinger.

Wydaje się, że niemieckie media także znalazły odpowiedź na pytanie o kierunek polityki i umiejętności przywódcze Donalda Trumpa, po raz kolejny go atakując.

Opiniotwórczy dziennik „Frankfurter Algemeine Zeitung” poważnie zastanawiał się (cytując amerykańskie gazety), czy psychiatrzy nie powinni przebadać Donalda Trumpa. Inne tytuły nie pozostały w tyle. Monachijski „Sueddeutsche Zeitung” komentując wizytę amerykańskiego wiceprezydenta Mike Pence`a w Brukseli zaznaczył co prawda, że podobnie jak dwa dni temu w Monachium Amerykanin zapewniał o wsparciu Stanów Zjednoczonych dla Unii Europejskiej, ale ten sam autor przypomniał, iż Trump na ambasadora przy UE chce wyznaczyć Teda Mallocha, który – jak z oburzeniem pisze gazeta – chwalił Brexit i jest zwolennikiem Nigela Faraga. Hamburski „Abendblatt”, jak również inne lokalne media informowały o zagrożeniach dla globalnego bezpieczeństwa płynące ze strony nowej amerykańskiej administracji. 

W jednym z wywiadów były minister obrony Tomasz Siemoniak w związku z zakończoną właśnie 53. Międzynarodową Konferencją Bezpieczeństwa w Monachium miał stwierdzić, że spadło znaczenie naszego kraju na arenie międzynarodowej, bowiem prezydent Andrzej Duda nie spotkał się z wiceprezydentem USA. Zasugerował on też, że w 2012 roku prezydent Bronisław Komorowski był głównym gościem konferencji. Nie przypominam sobie jednak, aby jakakolwiek niemiecka gazeta w 2012 roku w kontekście MSC wspomniała o tym choćby słowem. Głównymi aktorami byli wówczas Hillary Clinton oraz Siergiej Ławrow. To ich słowa i ich wystąpienia zwracały uwagę całego świata, a o tym, co miał do powiedzenia Bronisław Komorowski nikt w prasie niemieckojęzycznej nie wspominał wtedy ani jednym słowem. Był po prostu został on wymieniony (obok innych) jako uczestnik konferencji… i tyle. Dużo więcej miejsca polskie media poświeciły wtedy jego wizycie w polskim Konsulacie Generalnym w Monachium i spotkaniu z Polonią oraz byłymi pracownikami Radia Wolna Europa w związku z 60-tą rocznicą rozgłośni.

Podczas tamtej konferencji bezpieczeństwa z 2012 roku dużo więcej uwagi niemieckie media poświęciły Radosławowi Sikorskiemu, który przemawiając po raz kolejny zaapelował do Niemiec, aby stanęły na czele Europy. Sikorski powiedział wtedy dosłownie:

Proponuję, aby Niemcy miały w Unii Europejskiej zaszczytną pozycję największego udziałowca.

Dyrektor konferencji Wolfgang Ischinger w rozmowie z nami przyznał, że wypowiedź Sikorskiego była bardzo odważna. 

Kto protestował podczas konferencji? Antyglobaliści, pacyfiści i różnej maści lewacy z całego świata, którzy przyjechali do Monachium. Do największego protestu doszło w sobotę. Według organizatorów udział wzięło ponad 5000 ludzi. Korespondent portalu „Niezależna” wszedł w środek protestujących, gdzie czerwone i tęczowe sztandary i szturmówki trzymali członkowie takich organizacji jak: Kommunistische Partei Deutschland (Komunistyczna Partia Niemiec), Marxistische Linke (Lewica Marksistowska), Die Linke (lewica). Udział w demonstracjach wzięli także członkowie licznych różnych ugrupowań pod „tęczowymi barwami”.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Bronisław Komorowski #Radosław Sikorski #Andrzej Duda #Monachium

Waldemar Maszewski,Monachium