Ostatnie wydarzenia pokazały kondycję mediów i części polityków. Na kłamstwa o projekcie ustawy chroniącej życie tylko konserwatywne media reagowały, pokazując, jak jest naprawdę. Inne, udające wyważone i demokratyczne, zalewały nas kłamstwem i nakręcały spiralę konfliktu.
W całej Polsce na poniedziałkowych marszach było w sumie nie więcej niż 90 tys. osób, a przekaz mediów szeroko pojętego środowiska Adama Michnika był taki, jakby w marszu poszła cała Polska. Dlatego warto przypomnieć sobie skalę marszów dla życia czy w obronie TV Trwam, w których brało udział kilka milionów ludzi. Może warto wrócić do demonstrowania swoich poglądów, by pokazać, kto naprawdę jest w mniejszości. Może warto, by rządzący politycy mieli świadomość, że nic nie jest dane raz na zawsze i nie ma co liczyć, że wrogie im media zmienią narrację. Tak nie będzie – każdy pretekst będzie wykorzystany do ataków na „wstrętnych konserwatystów”, by jak najszybciej utracili władzę. Rządzący powinni się wsłuchać w to, co piszą i mówią publicyści stojący po prawej stronie. To wcale nie jest przemądrzanie się i krytyka. To definiowanie obecnej rzeczywistości.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#komisja sprawiedliwości i praw człowieka
#komisja sejmowa
#Stop Aborcji
#Ordo Iuris
#pro-life
#polityka
#aborcja
#ustawa aborcyjna
#Sejm
#debata
Dorota Kania