Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

​Niemcy w Białymstoku. To tu zaczął się Holokaust

Mało osób w Polsce zdaje sobie sprawę, że to, co się stało 27 czerwca 1941 r. w Białymstoku, odbyło się jeszcze przed zdefiniowaniem zagłady przez Himmlera i właściwie rozpoczyna Holokaust.

pl.wikipedia.org; Domena publiczna
pl.wikipedia.org; Domena publiczna
Mało osób w Polsce zdaje sobie sprawę, że to, co się stało 27 czerwca 1941 r. w Białymstoku, odbyło się jeszcze przed zdefiniowaniem zagłady przez Himmlera i właściwie rozpoczyna Holokaust. Agresja Niemiec na Związek Sowiecki pokazuje, że frontowe jednostki nie prą na przód, ale zaczynają eksterminować ludność żydowską z Białegostoku. Żydzi określili ten dzień jako „czarny piątek”. Z Andrzejem Lechowskim, dyrektorem Muzeum Podlaskiego w Białystoku rozmawia Jarosław Wróblewski. 

Tragedia, jaka wydarzyła się 27 czerwca 1941 r. w Białymstoku, nie przebiła się do świadomości społecznej. Mało osób o niej wie. Proszę opowiedzieć o tym, co wydarzyło się w tym mieście 75 lat temu…

Dobrze, że zwrócił Pan uwagę, że to, co wydarzyło się w Białymstoku, nie wchodzi w ogólnopolski kanon wiedzy. Mnie ogromnie zdziwiło, że w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin – praktycznie nie istnieje Białystok. Nie ma tam spalenia synagogi, powstania w białostockim getcie, tylko zaznaczenie, że było w tym mieście getto. Tam jest taki Warszawocentryzm, a to, co miało miejsce w Białymstoku, traktowane jest jako historia lokalna, regionalna. Tymczasem często kluczowe dla polskiej historii wydarzenia dzieją się gdzieś na tzw. prowincji. 

Mało osób w Polsce zdaje sobie sprawę, że to, co się stało 27 czerwca 1941 r. w Białymstoku, odbyło się jeszcze przed zdefiniowaniem zagłady przez Himmlera i właściwie rozpoczyna Holokaust. Agresja Niemiec na Związek Sowiecki pokazuje, że frontowe jednostki nie prą naprzód, ale zaczynają eksterminować ludność żydowską z Białegostoku. Żydzi określili ten dzień jako „czarny piątek” albo „krwawy  piątek”. Niemcy od rana wkraczają do dzielnicy żydowskiej, która była wówczas samym centrum miasta. Tam mieszkała wielotysięczna społeczność żydowska. Niemcy zaczynają strzelać na ulicach, strzelają i zabijają w domach. Zaganiają Żydów do synagogi, która stoi w centralnym punkcie dzielnicy, na placu Szkolnym (Schulhoff). Ona była dumą nie tylko białostockich Żydów, bo z miasta była bardzo duża emigracja nie tylko do Ameryki, ale też do Palestyny i stała się symbolem tego miejsca. Mówi się, że Niemcy zamykają w synagodze od 700 do 2 tys. osób, choć według badań było to ok. tysiąca i podpalają świątynię. W tym dniu ginie w mieście spalonych i zastrzelonych 2–2,5 tys. Żydów. Nie ma żadnego oporu. Odbywa się po prostu polowanie na ludzi.

Skąd takie szacunki?
Nikt nie był w stanie tego wówczas policzyć. Niemcy po przeprowadzeniu swojej akcji i podpaleniu synagogi podpalają dzielnicę żydowską, która przestaje istnieć. Wśród popalonych drewnianych i murowanych kamienic zamiera życie. To miejsce zmienia się w upiorny kwartał miasta. Oficjalnie od 1 sierpnia 1941 r. funkcjonuje w mieście getto. Przywożone są z okolicznych miejscowości kolejne transporty Żydów, których mieszka tam ok. 60 tys. 

Piątek, 27 czerwca był szokiem, który nie mieścił się w głowie mieszkańców miasta. To było bestialstwo na niespotykaną wcześniej skalę?
Jest zdjęcie z tego dnia wykonane przez niemieckiego lotnika. Widać na nim płonącą wielką synagogę i drugą tzw. pułkową, która stała od niej w odległości kilometra. Dym z tych świątyń zasnuwa całe kwartały miasta. Są też zdjęcia, gdzie płoną budynki w rynku, w samym centrum miasta. Mieszkańcy patrzyli na to i widzieli zagładę miasta, której nikt tak wówczas nie definiował. W nicość obracał się świat, w którym żyli i nieważne, czy to była dzielnica żydowska, czy chrześcijańska, bo przestała istnieć część miasta. Szokiem było też to, że Niemcy później rozebrali ruiny i splantowali cały teren, choć była tam zwarta pierzejowa zabudowa. Tam powstała kompletna pustka po dzielnicy żydowskiej. To była trauma dla mieszkańców Białegostoku, bo te dwie społeczności żyły wcześniej razem. Mówię o uczniach szkół, nauczycielach, lekarzach. Ten świat przestał istnieć.

Wielu zapamiętało do końca życia słodkawy zapach palonych ciał, bo z synagogi Niemcy zrobili wielkie krematorium.
Tak, ci, którzy mieszkali obok KL Auschwitz czy Treblinki mówią o tym przerażającym – nieznanym wcześniej zapachu. On się wtłacza w oddech. To samo czuli zapewne mieszkańcy Białegostoku, ten dym rozpościerał się nad miastem, dzielnica żydowska dopalała się przez kilka dni. Ten swąd połączony ze świadomością, że stało się coś strasznego – paraliżował.

Pan mówi wprost: Holokaust rozpoczął się Białymstoku. Czy to określenie otwiera więc nową kartę w świadomości Polaków?
Z jednej strony jako historycy mówimy o procesie przerwanej pamięci. Wojna potraktowała to miasto jak żadne inne – przychodzą Sowieci we wrześniu 1939 r. i eksterminują inteligencję miasta. Trzech z pięciu prezydentów miasta z II RP zostało zamordowanych przez NKWD. Są wywózki i Sybir. Później przychodzą Niemcy i na niespotykaną wcześniej skalę powodują, że lokalna społeczność żydowska ostatecznie w sierpniu 1943 r. przestaje istnieć. Ta pamięć zostaje więc przerwana. 

Ale Białystok pamięta o tamtym czasie?
W mieście upamiętniono te miejsca. Jest tablica w miejscu nieistniejącej synagogi. Jest ulica Icchoka Malmeda, bohatera getta, który oblał twarz SS-mana kwasem, za co został bestialsko zamordowany. Jest pomnik na cmentarzu i ulica poświęcona bohaterom getta. Nie ma tutaj wyraźnych antysemickich postaw. W muzeum zorganizowaliśmy rozszerzoną wystawę „Byliśmy tu”, gdzie ogromne plansze stały w mieście przez kilka miesięcy. Podchodzono z szacunkiem do tego, co się tutaj działo. Ważna jest tutaj odbudowa pamięci, nie ma już ludzi, którzy by pamiętali tamten czas. A 75. rocznica spalenia wielkiej synagogi powoduje, że jesteśmy coraz bliżej przejęcia tej pamięci, tego patrzenia, że historia składa się z wielu elementów i wtedy jest pouczająca i trudna.

A świat i środowiska żydowskie pamiętają o Białymstoku?
W poniedziałek zostanie w Białymstoku wyświetlony film pt. „Kyriad Bialystok”, nie ma tam Kyriad Warszawa czy Kyriad Łódź. Kyriad Bialystok to osiedle, które założyli imigranci, przyjeżdżając do Palestyny. Tam powstawały kyriady i kibuce. Sam fakt nazwy takiego osiedla pokazuje pewien fenomen pamięci o Białymstoku w Izraelu. Białystok był przed wojną silnym ośrodkiem syjonistycznym. Tutaj kształtowały się postawy, które pozwoliły budować Izrael. Mało kto wie, że Józef Chazanowicz, twórca Biblioteki Narodowej w Izraelu, był białostocczaninem, który będąc lekarzem, był uznawany za jeden z największych autorytetów syjonistycznych. O Ludwiku Zamenhofie z Białegostoku też można by wiele mówić. Takich postaci jest więcej. Białystok dla żydowskiej diaspory w Ameryce też jest szczególnie ważny. Tutaj wytworzył się fenomen miejsca, gdzie jedną z najpopularniejszych piosenek jest piosenka pt. „Bialystok Majn Hejm”, która została wydana w 2008 r. w USA w antologii piosenek żydowskich, gdzie na kilkanaście kilka było napisanych przez białostockich Żydów. Stała się ona rzewnym hymnem diaspory. 





 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#II wojna światowa #Żydzi #Holocaust #Białymstok

Jarosław Wróblewski