Przegłosowanie w Parlamencie Europejskim rezolucji przeciwko polskiemu rządowi było do przewidzenia. Wynika z kilku równorzędnych względów. Nie można również wśród powodów wykluczyć wpływów, jakie politycy Platformy Obywatelskiej uzyskali podczas ostatnich ośmiu lat rządów. Jak PiS, będąc w opozycji, krytykowało poprzednie rządy na forum europejskim, tak robi to PO, w jeszcze skuteczniejszy sposób, ocierający się o śmieszność. Politycy Platformy udają, że z rezolucją nie mieli nic wspólnego. A Róża Thun po głosowaniu w europarlamencie powtórzyła, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. Gdyby politycy PO się nie wypowiadali albo zamiast tej partii istniała jakaś inna siła polityczna, bardziej racjonalna, rezolucja mogłaby mieć wpływ na notowania rządu i przekonać wyborców.
Wszystko wskazuje na to, że wykorzystanie dokumentu jako paliwa antypisowskiego będzie przeciwskuteczne. Istnieje poważne zagrożenie wzrostu nastrojów antyunijnych. Wystarczy skierować wzrok na Węgry i pozycję Viktora Orbána.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Grzegorz Wszołek