Paru publicystów dało się nabrać na „antyniemieckość” polityki Putina.
Wbrew pozorom Władimir Putin nie jest zainteresowany upadkiem Niemiec; wskazuje na to kontynuacja zbawiennego dla Rosji projektu Nord Stream 2. Co nie znaczy, że rosyjskiemu watażce nie jest na rękę osłabienie UE. Plan ten realizowany jest po mistrzowsku dzięki islamskiemu pochodowi na Europę, do czego przyczyniają się walnie zarówno Rosja, jak i kraje NATO, bombardując z przeciwnych stron syryjską ludność. Europa, która już wkrótce spotka się z krwawym odwetem V kolumny „dżihadu”, sama poprosi Rosję o militarną „pomoc”. A – jak mawiał towarzysz Stalin – tam, gdzie stanie stopa rosyjskiego żołnierza, nie ma już o czym gadać.
Ciekawa jest rola w tej grze Angeli Merkel, byłej działaczki enerdowskiej propagandy, dogadującej się z Putinem swobodnie i bez tłumacza.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Lech Makowiecki