Dziennikarza zaatakowano, znieważano słownie, popychano, uniemożliwiając pracę! To grozi powrotem cenzury prewencyjnej! – grzmi w specjalnym oświadczeniu Jan Dworak, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. O kogo się tak martwi? O Michała Rachonia z TV Republika, który został wyniesiony na kopach przez osiłków Owsiaka z konferencji prasowej WOŚP? O Ewę Stankiewicz, uderzoną i obrzuconą wyzwiskami przez posła Niesiołowskiego? O Jana Pawlickiego z TV Republiki, wyprowadzonego przez policję z siedziby PKW, skąd relacjonował protest przeciwko fałszowaniu wyborów? Może o dziennikarkę zaatakowaną przez uczestników marszu tzw. KOD-u? Nie!
Dworak troszczy się jedynie o dziennikarza TVP Info, który nadawał stronniczą relację z miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Tak się składa, że i ja – w sierpniu 2010 r., gdy rejestrowałam dla TVP1 zajścia pod smoleńskim Krzyżem Pamięci – zostałam zaatakowana, wykręcono mi ręce i wyrwano sprzęt. Ale wtedy Dworak – były działacz PO, który na fotel szefa KRRiT przeskoczył wprost z komitetu poparcia Komorowskiego – nie zareagował. Dziś Dworak podzielił dziennikarzy na lepszych i gorszych. I dowiódł, że Krajowa Rada chroni tylko dworaków mainstreamu.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas