Samodzielne rządy PiS, wbrew histerii niektórych środowisk,
dają spore nadzieje przynajmniej na spokój i złagodzenie wojny polsko-polskiej. Także tej toczonej 10 lat temu pomiędzy „dużym” i „małym” Pałacem. Praktycznie mamy obecnie gwarancje, że między rządem a prezydentem nie będzie jałowych kłótni o wynajęcie samolotu, wolne krzesło podczas szczytu brukselskiego, nie będzie podważania autorytetu głowy państwa za granicą i wreszcie nierozstrzygniętego do dzisiaj sporu: kto ma więcej do powiedzenia w prowadzeniu polityki zagranicznej państwa. A więc stan z czasów Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego nie wróci.
Jednocześnie to na mediach spoczywa ogromna odpowiedzialność przywrócenia normalności i stonowania w zaangażowaniu po konkretnych stronach. Czas pokaże, czy jest to jeszcze możliwe.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Grzegorz Wszołek