Myśleli państwo, że mamy bać się rządów PiS, bo Jarosław Kaczyński w zemście za Smoleńsk wypowie wojnę Rosji? To wersja nieaktualna! W cieniu „odlotów” Tomasza Lisa mniej zauważony przeszedł tekst Adama Michnika w „Wyborczej”, który napisał: „
Czy Kaczyński za cenę nieistotnych gestów ze strony Putina (zwrot wraku samolotu z katastrofy smoleńskiej) rozpocznie antyeuropejską krucjatę na wzór Orbána? Spoglądając na Rosję i Węgry, można ostrożnie przewidywać, co może czekać Polskę”. Tak, po wygranej PiS-u czeka nas prorosyjski zwrot! Po co ta wersja Michnikowi? Po wyborach czeka nas kampania, jak to PiS dławi wolność. Jak Putin, bo Orbánem nikogo się nie przestraszy. Ale jest przeszkoda: Kaczyński Putina nie lubi. Można by tłumaczyć, że może i nie lubi, ale imponują mu jego metody. Jednak Michnik boi się, że Polacy nie pojmą takich niuansów. Stąd nowa wersja: po załagodzeniu sprawy Smoleńska Kaczyński ruszy u boku Putina na wojnę z UE. Że to Kaczyński postulował powołanie armii UE? Że to jego partia pierwsza chciała Polski w NATO? A kto o tym pamięta? Michnik na starość dostosował się do wymogów polityki PR-owej. Chyba trudno wyobrazić sobie kogoś, kto bardziej groteskowo wyglądałby w tej roli.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Piotr Lisiewicz