PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

OBCIACH ROKU: Komorowski... wchodzi w butach na fotel w japońskim parlamencie

Tą wpadką dyplomatyczną Bronisław Komorowski chyba przebił cały swój dotychczasowy "dorobek".

youtube.com
youtube.com
Tą wpadką dyplomatyczną Bronisław Komorowski chyba przebił cały swój dotychczasowy "dorobek". Będąc w japońskim parlamencie w towarzystwie szefa BBN Stanisława Kozieja, nie tylko wołał do niego przy wszystkich "szogunie", ale zszokował Japończyków swoim brakiem kultury. Prezydent w pewnym momencie jak nigdy nic... stanął w butach na fotelu marszałka parlamentu. Reakcja gospodarzy ani trochę nie skrępowała ubawionego Komorowskiego.

Na nagraniu z wizyty głowy polskiego państwa w Japonii w tamtejszym parlamencie widać, że w pewnym momencie Komorowski jest wyraźnie znudzony prowadzoną rozmową, a gen. Koziej zachęca go do pozowania do zdjęcia, które ten wykona. To, co się dzieje, wprawia gospodarzy w osłupienie.

- Szogun. Szogun Koziej - żartuje sobie polityk, wskazując na szefa BBN, pozując do zdjęcia. Za chwilę, szykując się do kolejnego zdjęcia, Bronisław Komorowski staje na fotelu* japońskiego spikera. Japończyk oprowadzający polskich gości natychmiast prosi go o zejście. Koziej nie zdążył zrobić zdjęcia:



Japończycy wskazują Komorowskiemu, gdzie powinien stanąć, ten dalej wyraźnie zadowolony wzywa do siebie Kozieja: "Chodź, Szogunie". Na koniec wycieczki Komorowski sprawdza mównicę bardzo dokładnie, zaglądając w każdy zakamarek...



Warto przy okazji odnotować, że stacja TVN w swoim serwisie informacyjnym opisała całą sytuację ze zdjęciem i nazwaniem Kozieja "Szogunem", pokazała nawet filmik, jednak odpowiednio zmontowany. Scenę wejścia z butami na fotel* spikera japońskiego parlamentu - wycięto.

Minuta grozy. ZOBACZ FILMIK W CAŁOŚCI:



AKTUALIZACJA:
Po naszej publikacji kancelaria prezydenta zamiast przeprosić, tłumaczy się, że Bronisław Komorowski wchodził z butami nie na "fotel", a na drewniane podwyższenie. Trudno uznać, że Japończyków, znanych z przywiązania do etykiety takie tłumaczenia przekonają.

 



Źródło: niezalezna.pl

sp