Eurodeputowany
Michał Boni postanowił zaistnieć jako obrońca praw człowieka. I zainicjował rotacyjną głodówkę w sprawie więzionej przez Rosję ukraińskiej pilot Nadii Sawczenko. W emocjach Boni mówił o całkowitym braku wiarygodności instytucji ścigania i wymiaru sprawiedliwości FR. Rozłóżmy inicjatywę byłego ministra w rządzie Donalda Tuska na czynniki pierwsze. Eurodeputowany, zatem człowiek z jądra unijnej polityki, wybiera głodowanie (rotacyjne, by nie było zbyt męczące), aby wymusić na Rosji uwolnienie porwanej kobiety – posła kraju, który do UE aspiruje. Pomijam groteskowość sytuacji – organizujący codzienne mordowanie ludzi na wschodzie Ukrainy Putin na pewno do żywego przejmie się głodującym Bonim. Pan europoseł nie powinien być zdziwiony, gdy przed domem zobaczy białego TIR-a – wrażliwość prezydenta FR jest powszechnie znana, szczególnie tam, gdzie dociera jego pomoc humanitarna.
A teraz poważnie. Postawa polityka Platformy wiele mówi o tym, jak ocenia on swoją pozycję w Brukseli. Zwracam uwagę, iż były minister Tuska nie inicjuje działań, nie buduje koalicji sił politycznych, które upomną się o Nadię Sawczenko, nie popycha instytucji międzynarodowych, by na serio zajęły się sprawą kobiety więzionej na polecenie prezydenta Rosji. On głoduje. Zatem jego aktywność na arenie międzynarodowej ogranicza się do tego, że nie zje trzech czy czterech obiadów, kilku kolacji, a może nawet odmówi sobie śniadania. Cóż za sukces. Sprawa wygląda jeszcze gorzej, gdy zestawimy pomysł Boniego na politykę wobec Rosji z faktem, iż jego polityczny przełożony – Donald Tusk – jest przewodniczącym Rady Europejskiej. Były minister mógłby w walce o Sawczenko zabiegać o jego wsparcie. Z jakiegoś powodu wybrał jednak głodówkę rotacyjną. Pewnie o realnej pozycji na europejskiej arenie byłego premiera z Platformy wie więcej niż my. Wie też doskonale, jaki efekt przynoszą negocjacje Tuska z Putinem. W końcu był przy nim i przed, i po katastrofie smoleńskiej. I tu dochodzimy do sprawy kluczowej – żałosna (bo świadcząca o całkowitej nieudolności i tchórzostwie) głodówkowa akcja Boniego ma być wymierzona w instytucje ścigania i wymiar sprawiedliwości Federacji.
Czyli dokładnie w tych samych ludzi, których w kwietniu 2010 r. Michał Boni i całe jego środowisko polityczne uznali za wiarygodnych i przez to godnych zaufania w sprawie ustalenia przyczyn śmierci polskiego prezydenta. A nawet więcej – w tej sprawie nadal za takich ich uznają. Jedno jest pewne – dopóki reprezentantami Polski w Brukseli będą ludzie pokroju Boniego czy Tuska, dopóty Putin może spokojnie popełniać kolejne zbrodnie.
Źródło: Gazeta Polska
Katarzyna Gójska-Hejke