Biznesmen Piotr Wawrzynowicz, jeden z bohaterów afery podsłuchowej, to były działacz PO i dobry kolega prominentnych polityków tej partii. Dziś firma, z którą jest związany, podpisuje umowy warte miliardy złotych. Ze spółkami, w których udział ma skarb państwa - pisze "Gazeta Polska".
„Ja to w ogóle mam to w d.... Gdybym miał jutro oddać swoje BMW, bo k... straciłem pracę, to jestem k... zajebiście zadowolony. Nareszcie se k... mini coopera kupię. Nigdy nie miałem mini coopera, a od dziecka marzyłem. Kupię se k... mini coopera za 60 dych używanego i ja będę tak samo szczęśliwy” – taką filozofię życiową wykładał w restauracji Sowa i Przyjaciele 35-letni Piotr Wawrzynowicz, nazywany niegdyś „złotym dzieckiem Platformy”. Jego rozmówcą był wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski (PO). W trakcie nagranej w styczniu 2014 r. dyskusji panowie rozprawiali o jakimś dokumencie; Gawłowski obiecywał m.in. jego „zdjęcie z porządku”. Kontekst rozmowy sugerował, że Wawrzynowicz przedstawiał ministrowi jakieś stanowisko. Procedury, które mężczyźni stosowali przy opuszczaniu restauracji, przypominały zaś sceny z filmów szpiegowskich. Wawrzynowicz nie chciał płacić kartą, aby nie zostawiać śladów, a z lokalu obaj rozmówcy wyszli osobno.
Dwa miesiące i 5 miliardów
Wawrzynowicz miał przez długi czas związki z Platformą Obywatelską: przez trzy lata pełnił funkcję szefa Funduszu Wyborczego PO, był też najbliższym współpracownikiem byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego. W 2005 r. powierzono mu stanowisko pełnomocnika finansowego kandydata na prezydenta RP – Donalda Tuska.
Po zerwaniu z polityką Wawrzynowicz przeszedł do wielkiego biznesu: pracował w Elektrimie należącym do Zygmunta Solorza, potem związał się z Janem Kulczykiem. W 2009 r. podjął współpracę ze spółką Rafako: w latach 2009–2012 był członkiem rady nadzorczej Rafako Engineering, między 2009 a 2011 r. zasiadał w radzie nadzorczej Rafako SA, następnie objął fotel wiceprezesa tej firmy.
Dziś Wawrzynowicz jest sekretarzem rady nadzorczej Rafako. I właśnie ta spółka – choć jej głównym akcjonariuszem jest firma PBG SA znajdująca się w upadłości układowej – podpisała w ostatnich miesiącach umowy warte kilka miliardów złotych ze spółkami związanymi ze skarbem państwa. Najpierw – 17 kwietnia 2014 r. – przedstawiciele konsorcjum Rafako SA Grupa PBG i Mostostalu Warszawa SA podpisali na terenie Elektrowni Jaworzno umowę na budowę nowych bloków dla Tauron Wytwarzanie SA. Jak informowała Polska Agencja Prasowa, umowa opiewała na kwotę 4,4 mld zł netto. PAP dodawał: „Rafako odpowiedzialne jest za wykonanie 99,99 proc. prac wymaganych umową oraz uprawnione do otrzymania wynagrodzenia odpowiadającego ww. udziałowi prac wymaganych umową”.
Miesiąc później, 23 maja 2014 r., Rafako podpisała z Grupą Azoty Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA umowę na realizację pierwszego etapu inwestycji pod nazwą „Nowa Elektrociepłownia w Grupie Azoty ZAK SA”. „Jesteśmy dumni z powierzenia nam tej inwestycji, szczególnie że polskiej firmie z tradycjami zaufała inna duża polska firma o ugruntowanej pozycji na świecie” – mówił po podpisaniu kontraktu Paweł Mortas, prezes Rafako Grupa PBG.
Wartość umowy zawartej przez Rafako z Grupą Azoty to 320 mln zł netto. Łącznie więc w ciągu dwóch miesięcy spółka związana z Wawrzynowiczem – mimo, delikatnie mówiąc, niestabilnej sytuacji (upadłość układowa głównego akcjonariusza) – podpisała z firmami, w których udziały posiada skarb państwa, umowy warte niemal 5 mld zł.
Z Nowakiem i jego trenerem
Przewodniczącym rady nadzorczej Rafako jest Jerzy Wiśniewski – jednocześnie prezes i współwłaściciel PBG, głównego akcjonariusza tej pierwszej spółki. To dobry kolega Wawrzynowicza. Prawdopodobnie Wiśniewskiego, którego znajomi nazywają „Wiśnią”, dotyczy dialog Wawrzynowicza i nieznanego z nazwiska biznesmena, zarejestrowany w restauracji Sowa i Przyjaciele. Mężczyźni mówią o inwestycji budowlanej, w której biznesmen – jak może wynikać z rozmowy – ma pełnić rolę „słupa”. Na pytanie biznesmena: „A tam jest jeszcze któryś do tej spółki czy tylko nas dwóch?”, Wawrzynowicz odpowiada właśnie: „Wiśnia”.
Z taśm ujawnionych przez „Wprost” wynika również, że Wawrzynowicz cały czas ma doskonałe kontakty z politykami PO. Oprócz Gawłowskiego, z którym został nagrany, spotyka się towarzysko ze Sławomirem Nowakiem, do niedawna ministrem w rządzie Donalda Tuska. Mówił o tym prezes PKN Orlen Jacek Krawiec w nagranej rozmowie z Pawłem Grasiem: „Za dużo było tego lansiarstwa, to jednak kłuje w oczy. (...) Jak szczerze rozmawiamy, to wiesz, to towarzystwo, z którym on [Sławomir Nowak] się prowadzał po mieście... kur... Kiedyś dzwoni do mnie: »Co robisz?«. Ja kończę spotkania, dziesiąta wieczorem. »To wpadaj do nas, w Charlotcie«. Co to, kur..., jest Charlotte’a? Pytam kogoś potem i się okazuje, że to taki klub hipsterski dla 17-, 18-latków na placu Zbawiciela. Pytam go: »A z kim ty tam jesteś?«. »A z Wawrzynem [Piotrem Wawrzynowiczem], Siwym i trenerem z siłowni«. Ja pier..., co to za, kur..., towarzystwo? I on się prowadzał, wiesz, po takich klubach”. Dodajmy, że to Wawrzynowicz kupował dla Sławomira Nowaka słynny zegarek Ulysse Nardin, który na długo przed taśmami „Wprost” pogrążył polityka PO.
Wspólnym znajomym Nowaka i Wawrzynowicza jest też Adam Michalewicz, wiceprezes spółki Cam Media, która w latach 2008–2013 zdobyła rządowe zlecenia o łącznej wartości ponad 50 mln zł. Michał Majewski, kierujący działem śledczym w tygodniku „Wprost”, zasugerował na Twitterze, że to właśnie Michalewicz był „Siwym”, który według Jacka Krawca bawił się w modnym młodzieżowym lokalu z Wawrzynowiczem i Nowakiem.
Tekst ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska"
Źródło: Gazeta Polska
Grzegorz Wierzchołowski