Ujawnienie tych dokumentów wzmocniło polskie bezpieczeństwo, bo pokazało zarówno obywatelom w kraju, jak i naszym sojusznikom za granicą, że w przeszłości ta doktryna była błędna, ale teraz nieaktualna - powiedział na antenie Republiki Szymon Szynkowski vel Sęk, były szef polskiej dyplomacji.
Mariusz Błaszczak o godz. 10 w Wydziale do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie ma usłyszeć zarzuty i zostać przesłuchany w charakterze podejrzanego.
Chodzi o ujawnienie planów obrony Polski, która miała przebiegać wzdłuż Wisły.
W mojej opinii ujawnienie tych dokumentów wzmocniło polskie bezpieczeństwo, bo pokazało zarówno obywatelom w kraju, jak i naszym sojusznikom za granicą, że w przeszłości ta doktryna była błędna, ale teraz nieaktualna
– powiedział Szymon Szynkowski vel Sęk w Republice.
Polityk PiS był gościem porannego programu, w którym szeroko odniósł się do najnowszych wydarzeń i podsumował te, które doprowadziły do takiego przebiegu sytuacji.
Zaznaczył, że ujawnienie planów pierwszego rządu Tuska było "ważnym sygnałem odstraszającym każdego agresora". Podkreślił, że oburzający jest fakt, że Mariusz Błaszczak odpowie poniekąd za to, co deklarował Joe Biden w Warszawie mówiąc, że nie można oddać ani kawałka ziemi. Szynkowski vel Sęk zauważył, że były szef MON ma odpowiedzieć za ujawnienie planów, a nie Donald Tusk, którego rząd je sporządził i zaakceptował.
Gość Michała Rachonia został zapytany o postawienie zarzutów Błaszczakowi.
To ma być sygnał, jeden z ułożonych w tej sekwencji. Ci, którzy podejmowali w przeszłości trafne, z perspektywy interesu państwa, decyzje, mają się podwójnie zastanowić w przyszłości, jeżeli będą podejmowali podobne, bo mogą ich spotkać konsekwencje
– przyznał były szef dyplomacji.
- To fatalnie wpływa na aparat państwa - dodał poseł PiS.
Podkreślił, że "trzeba wspierać osoby, które są atakowane". Zauważył, że obecne ataki mają na celu odciągnąć uwagę od nieudolności rządu Tuska.