Moskwa „j…e” PiS. Rosyjskie służby w wulgarnej akcji PO » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
AFP: setki cywilów zabitych w ataku armii na targ w Darfurze Północnym w Sudanie • • •

Amerykanie nie zostawiają suchej nitki na rządzie Tuska. „To pierwszy dokument tej wagi”

Tego, że w trakcie prezydentury Donalda Trumpa prawda o sytuacji w Polsce pod rządami koalicji 13 grudnia zacznie przebijać się do świadomości świata zachodniego, można było się spodziewać. Opublikowany przez Hudson Institute, konserwatywny amerykański think tank, raport na temat rządów Donalda Tuska to pierwsza, ale zapewne nie ostatnia publikacja, która ukazuje się wbrew kłamstwom i milczeniu liberalnych polityczno-medialnych elit.

Rząd Donalda Tuska
Rząd Donalda Tuska
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

To prawdziwa bomba, „prawda przeciw światu”. Tak należy odczytywać nie tylko treść, ale już sam fakt publikacji raportu „When Democrats Govern Undemocratically: The Case of Poland” (ang. „Gdy demokraci rządzą metodami niedemokratycznymi. Przypadek Polski”) autorstwa Matthew Boyse’a i Petera Dorana. I choć Czytelnicy „Codziennej” nie będą w większości zaskoczeni treścią, to nie o to tu chodzi. To prawdopodobnie pierwszy dokument tej wagi, który ukazuje się w amerykańskiej i szerzej – zachodniej przestrzeni medialnej i naukowej. 

 

Amerykanie ostro o rządach Tuska na przykładach

Całość oparta jest na analizie poszczególnych obszarów, w których w ciągu ubiegłego roku doszło do najpoważniejszych nadużyć. Analizując sytuację w Polsce, obaj autorzy dochodzą do oczywistego, jednak niebędącego powszechną na Zachodzie wiedzą wniosku, że władza pod przywództwem Donalda Tuska łamie demokrację i wywraca porządek polityczny w sposób nieznany po 1989 r. 

Boyse i Doran przyjrzeli się na przykład podstawom kryzysu politycznego w Polsce. Jak dowodzą, jest to starcie o charakterze konfliktu wartości, w którym po jednej stronie znajduje się szeroko pojęta koalicja 13 grudnia z wiodącą rolą Koalicji Obywatelskiej, dążąca do ścisłego sojuszu z Niemcami i, co szczególnie ważne, prowadząca do ograniczenia suwerenności naszego kraju. Z drugiej strony znajduje się PiS – partia konserwatywna, narodowa, dążąca do utrzymania większej niezależności Polski od UE, a także krytyczna wobec Niemiec i Rosji.

Nie ma miejsca, by wyszczególniać wszystkie opisane przypadki nadużyć – są one Państwu doskonale znane – ale powiedzieć trzeba, że całość wiernie przedstawia krajobraz Polski po ponad roku rządów „uśmiechniętej koalicji”, od ataków na media publiczne przez zapowiedzi odebrania koncesji Telewizji Republika, cenzurę, pozbawienie niezależności Narodowego Banku Polskiego, Trybunału Konstytucyjnego, próbę upokorzenia sędziów „czynnym żalem” aż do odwołujących się do „sprawiedliwości okresu przejściowego” czy „demokracji walczącej” zapowiedzi delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości czy postępujących już prób „zagłodzenia” tej partii odebraniem funduszy, więzienia przeciwników politycznych oraz operacji określanej mianem „depisyzacji”, prowadzonej w zasadzie na wszystkich szczeblach administracji. 

Autorytaryzm za PiS to bzdura 

Co powinno przykuć naszą uwagę szczególnie, to wnioski, jakie prezentują analitycy Hudson Institute. W podsumowaniu czytamy bowiem o tym, że o ile pewnym jest, że spór polityczny w Polsce nie jest efektem działań wyłącznie jednej ze stron, o tyle nie sposób powiedzieć, by Polska w latach 2015–2023 była, jak chcą tego krytycy tego okresu, „państwem autorytarnym”. Tymczasem w tym okresie wywierano na nasz kraj poprzez instytucje międzynarodowe i inne mechanizmy nieproporcjonalne naciski. Mowa jest m.in. o tym, że administracja Bidena, w tym były ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski, Komisja Europejska, ale też media, think tanki i eksperci przyjęli narrację Tuska bezkrytycznie i zaczęli używać jej jako swojej. Wszystko dlatego, że uznano, że „ludzie zagłosowali źle”. 

„Demokracja nie obowiązuje tylko wtedy, gdy wyborcy głosują »we właściwy sposób«, i nie jest populizmem, gdy głosują inaczej. Polscy wyborcy niekoniecznie są »skrajnie prawicowi«, jeśli sympatyzują z partiami innymi niż PO” – czytamy w raporcie. 

Boyse i Doran nie zostawiają także suchej nitki na Unii Europejskiej i poprzedniej administracji USA, wprost wskazując, że celem ich działania była zmiana rządów w Polsce. O tym wiemy doskonale, stąd przecież wynika nie tylko seria nacisków na nasz kraj, ale także niebywała bierność wobec łamania prawa i praworządności przez obecny rząd. 

Co ważne, autorzy raportu wskazują, że jednym z głównych motorów napędowych działań Tuska i jego ludzi jest… zemsta. Trudno nie dojść do wniosku, że główną rolę w tym konflikcie odgrywa zemsta, ponieważ premier Tusk nie zapomni o swoich porażkach wyborczych ani o tym, że został okrzyknięty „marionetką” Rosji i Niemiec. „Koalicja Obywatelska dąży do zemsty pod przykrywką odpowiedzialności i powinna być ostrożna, zanim pójdzie dalej tą drogą, nie tylko dlatego, w przyszłości powinna pomyśleć o tym, co może spotkać jej polityków, gdy but znajdzie się na drugiej nodze” – stwierdzono w raporcie. 

W konkluzji tego obszernego dokumentu znajdujemy przestrogę dla „demokratów walczących”. Bo choć Matt Boyse i Peter Doran przyznają, że oczywiście, „stosunki amerykańsko-polskie są silne, niezależnie od tego, kto jest u władzy w obu stolicach”, to dodają przy tym: „Administracja Trumpa jest świadoma wyraźnej preferencji Koalicji Obywatelskiej wobec Partii Demokratycznej i jej krytyki prezydenta Trumpa w ostatnim cyklu wyborczym. Prezydent Duda ma wyjątkowe więzi z prezydentem Trumpem, a bliskie więzi PiS z Partią Republikańską są głównym atutem polskiej polityki zagranicznej i stosunków dwustronnych”. 

„Dalsze próby zniszczenia PiS przez rząd (Tuska – red.) zostaną zauważone, a Koalicja Obywatelska może stracić wpływy w Waszyngtonie, jeśli będzie nadal stosować takie podejście wobec przyjaznej partii politycznej”. 

USA nie będą przyglądały się biernie poczynaniom koalicji

Trudno odczytywać to inaczej niż jako poważne ostrzeżenie dla Tuska i jego ludzi, by powstrzymali się w swoim szaleńczym pędzie do politycznej zemsty i anihilacji przeciwników politycznych. Zresztą – sygnały, że USA nie zamierzają patrzeć na to biernie, już mamy. Począwszy od tego, że w ostatnich tygodniach to „posiadający wyjątkowe więzi z Trumpem” prezydent Andrzej Duda jest w Polsce jedynym politykiem, który ma wgląd w konstruowanie architektury nadchodzących zmian w związku z rychłym zawieszeniem broni na Ukrainie. Świadczy o tym wizyta w Polsce sekretarza obrony Pete’a Hegsetha, który po rytualnym spotkaniu z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem odbył wykraczającą poza standardy, długą rozmowę z Andrzejem Dudą, ale przede wszystkim spotkanie prezydenta z emerytowanym generałem Keithem Kelloggiem, wysłannikiem Donalda Trumpa ds. Ukrainy i Rosji, po którym polski przywódca stwierdził, że „nic nie zapowiada tego, żeby USA miały się wycofać z Europy” – i jednocześnie zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. 

Po trwających równolegle rozmowach Rosja–USA w Rijadzie sekretarz stanu USA zadzwonił z informacjami do ministrów spraw zagranicznych Francji, Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii oraz szefowej dyplomacji UE. Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski został pominięty. To zapewne dopiero początek tego typu ostracyzmu. 

O raporcie „When Democrats Govern Undemocratically: The Case of Poland” pewnie nie przeczytają Państwo w mediach III RP. Milczą na jego temat także jego główni bohaterowie. I choć nie ma co się temu dziwić, można być pewnym, że przestudiowali go bardzo dokładnie. Refleksji ze strony trafnie zidentyfikowanych przez Hudson Institute jako „dążących do ścisłego sojuszu z Niemcami” Tuska i jego ludzi nie należy się jednak spodziewać.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#rząd #bezprawie Tuska

Wojciech Mucha