Gdy za służby odpowiadał gen. Pytel i jego kolega Nosek - ambasada Federacji Rosyjskiej wynajęła nad Jeziorem Zegrzyńskim ogrodzony, zalesiony ośrodek wczasowy, choć w odległości niespełna 3 km znajduje się Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki Sił Zbrojnych RP, a nieco dalej inne ważne polskie obiekty wojskowe. To Pytel i Nosek odpowiadają za podpisanie umowy z FSB, to oni biesiadowali przy wódce z Rosjanami w Kadynach. Ten sam Pytel grzmiał dziś w RMF FM, że za rządów PiS zostały stworzone "pewne przyczółki i sytuacje ułatwiające pozyskiwanie agentury w Polsce".
Gdy ostatnio złapaliśmy Pytla na korytarzu sądowym, pytając go, dlaczego nazywał Donalda Trumpa "szmatą", były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego nie był zbyt rozmowny.
Znacznie bardziej wylewny był dziś na antenie radia RMF FM, ale tylko dlatego, że mógł znów atakować rządy PiS. Pytel stwierdził m.in., że CBA... nie miało potrzeby posiadania Pegasusa. Czyli innymi słowy: że zwalczanie korupcji w Polsce powinno być prowadzone bez narzędzi pozwalających zniwelować dystans technologiczny do przestępców.
Ale głównym tematem były oczywiście rosyjskie wpływy. Zdaniem Pytla "pewne przyczółki i sytuacje ułatwiające pozyskiwanie agentury w Polsce zostały stworzone w czasach PiS". Były szef SKW wskazał m.in. na "nieprawdopodobny wzrost liczby spółek z kapitałem rosyjskim".
Tyle że problem biznesu rosyjskiego w Polsce dotyczy nie rządów PiS, a PO-PSL. To wówczas żona jednego z ministrów zasiadała w radzie nadzorczej spółki kontrolującej firmę handlującą z Gazpromem. To wtedy gazowy rosyjski gigant był fetowany na warszawskich salonach, fundując stypendia na Uniwersytecie Warszawskim i sponsorując festiwal filmowy pod patronatem najważniejszych polskich polityków.
Za rządów PO aktywizowała się też w Polsce fundacja Russkij Mir, jedna z najpotężniejszych agend propagandy Kremla. Fundacją zarządza Wiaczesław Nikonow - aparatczyk komunistyczny, w latach 1991-1992 zastępca szefa KGB, wnuk Wiaczesława Mołotowa. Polską edukację penetrowały też dwie inne agendy Kremla: Rossotrudniczestwo i Fundacja Gorczakowa.
To wtedy, gdy za służby specjalne odpowiadał Nosek z Pytlem, spółka IRL Polska - należąca do koncernu kierowanego przez najbliższych ludzi Putina: Igora Sieczina i Borisa Kowalczuka i związana ze szpiegiem Władimirem Ałganowem - wygrywała przetargi na dostarczanie prądu w Polsce. Co więcej, kilka miesięcy po tym, jak Nosek został szefem SKW, spółka Unizeto - której prezesem do 2015 r. był Andrzej Bendig-Wielowieyski, absolwent sowieckiej uczelni i honorowy konsul Rosji w Polsce - podpisała umowę ze Służbą Wywiadu Wojskowego na dostawę urządzeń teleinformatycznych, umożliwiających przetwarzanie informacji o klauzuli ściśle tajne.
Wreszcie: to w październiku 2012 r. w restauracji w Kadynach (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do pięciogodzinnej biesiady trzech oficerów SKW - w tym Pytla - z wysoko postawionymi przedstawicielami rosyjskiej FSB. A 11 września 2013 r. w Petersburgu parafowano umowę między rosyjską FSB a Służbą Kontrwywiadu Wojskowego.
W wywiadzie dla RMF FM Pytel mówi coś jeszcze:
Druga sprawa to ogromna fluktuacja kadr w polskich instytucjach państwowych, urzędach, agencjach i służbach, która nastąpiła po 2015 r. Ludzie przyjmowani bardzo często bez odpowiednich sprawdzeń, z woli politycznej i na szybko. To był dobry czas, przepływ, który umożliwiał też implementowanie rosyjskiej agentury w tych instytucjach
Otóż różnica między kadrami przed 2015 r., a po, jest taka, że ci przed rządami PiS wozili funkcjonariuszy FSB (np. Władimira Juzwika) pod zmienionymi nazwiskami jako żołnierzy SKW. A służby po 2015 r. zwalczały i rozbijały rosyjską agenturę - strach pomyśleć, jakie zaszczyty mogłyby spotkać Pablo Gonzaleza vel Rubcowa, gdyby w roku 2022 r. służbami nadal kierowali Nosek, Pytek i Bondaryk.