Minister sprawiedliwości Adam Bodnar podkreślił, że należy dążyć do tego, by w sprawie ważności wyborów orzekali sędziowie, co do których statusu nie ma wątpliwości. Pytany, czy w tej sprawie mogą orzekać sędziowie pogardliwie nazywani przez część środowiska "neo", odparł, że nie powinni.
Do dalszych prac w sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka trafił projekt tzw. ustawy incydentalnej o rozpoznawaniu przez Sąd Najwyższy spraw dotyczących wyborów prezydenckich. Większości w głosowaniu Sejmu nie uzyskał wniosek PiS o odrzucenie projektu. Przedłożony projekt generalnie zakłada, że w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów miałyby orzekać trzy połączone izby Sądu Najwyższego: Karna, Cywilna i Pracy, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
W siłowo przejętej TVP Info szef MS Bodnar pytany był, czy o ważności wyborów mogą - według niego - orzekać tzw. "neosędziowie" (sędziowie wyłonieni w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa po zmianie ustawowej z końca 2017 r.). "Uważam, że nie powinni" - odparł minister sprawiedliwości. "Uważam, że przed nami jest wielkie zadanie, aby doprowadzić do tego, żeby orzekał sąd, który wypełnia wszystkie kryteria" - zaznaczył.
Pytany, czy w takim razie jest przeciwnikiem tzw. ustawy incydentalnej, którą przygotował marszałek Sejmu Szymon Hołownia, Bodnar odparł, iż uważa, należy "dążyć ze wszech miar do tego, aby to sędziowie, co do których statusu nie ma wątpliwości, orzekali w tej sprawie".
Projekt tzw. ustawy incydentalnej o rozpoznawaniu przez Sąd Najwyższy spraw dotyczących wyborów prezydenckich został zgłoszony w grudniu przed świętami jako inicjatywa grupy posłów Polski 2050-TD. "Przede wszystkim chciałbym zabezpieczyć proces stwierdzania ważności wyboru prezydenta. To wydaje się mi dzisiaj kluczowe" - przekonywał wtedy marszałek Sejmu i lider tego ugrupowania Hołownia. W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu, w czwartek projekt został skierowany do dalszych prac w sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
W drugim przewidziano, że "sprawy, w których złożono środki odwoławcze od uchwał Państwowej Komisji Wyborczej w związku z wyborami Prezydenta RP oraz uzupełniającymi do Senatu RP, zarządzonymi w 2025 r. Sąd Najwyższy rozpoznaje w składzie trzech sędziów losowanych spośród sędziów Izby Cywilnej, Izby Karnej oraz Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych". W tym przypadku składowi orzekającemu również miałby przewodniczyć sędzia najstarszy służbą.
Obecnie zgodnie z ustawą o SN wszystkie sprawy dotyczące wyborów rozpatruje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, powołana w 2018 r. i złożona wyłącznie z sędziów wyłonionych w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa po zmianie ustawowej z końca 2017 r. Status tej izby jest kwestionowany m.in. przez polityków koalicji rządowej w związku m.in. z orzeczeniami TSUE i ETPC, z których wynika, że nie jest ona sądem w rozumieniu unijnych przepisów i "sądem ustanowionym ustawą" w rozumieniu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.