Ostatnim epigonem starego porządku zostanie Donald Tusk, którego niemiecka polityka wrzuciła na swoje rubieże, gdy czas takich jak on dobiega końca - pisze Tomasz Sakiewicz w "Gazecie Polskiej".
Od wielu miesięcy upieram się, że zbliża się kres liberalnej lewicy. Jeszcze przed wyborem Donalda Trumpa przekonywałem, że rządy oparte na tym zespole poglądów i organizacjach politycznych rozpadną się, i to w tempie, który zadziwi świat. Samo zwycięstwo Trumpa jeszcze przed przejęciem przez jego ekipę władzy nieźle namieszało. Następnego dnia po wyborach w USA upadł kolorowy rząd w Niemczech. Przed świętami rozpisano tam nowe wybory, w których rządząca lewica może zostać zrównana z ziemią. Kilka tygodni po wydarzeniach w Stanach Zjednoczonych rozpadł się kolorowy rząd we Francji. W Kanadzie liberalno-lewicowe władze za chwilę upadną albo z kretesem przegrają najbliższe wybory. Reszta lewicowych rządów w obszarze atlantyckim albo zmieni swoje oblicze, rezygnując z polityki proemigracyjnej i zielonego ładu, albo zostanie zmieciona z politycznej powierzchni ziemi.
Kolejne koncerny przestają finansować politykę LGBT. Idzie fala, której zatrzymać się po prostu nie da.
Ostatnim epigonem starego porządku zostanie Donald Tusk, którego niemiecka polityka wrzuciła na swoje rubieże, gdy czas takich jak on dobiega końca.
Tusk będzie chciał ocaleć, objawiając, że znowu się nawrócił, budując zaporę przeciw emigrantom, a nawet udając przeciwnika Zielonego Ładu. Zapewne wkrótce nas przekona, że akcja ABW u dominikanów miała na celu poszukiwanie komży dla ministrantów z rządu. Niezależnie od tego, że mamy do czynienia z gangsterami, to jest jednak gang Olsena.
Oficjalne dane od #Nielsen świadczą o tym, że nasze wstępne oceny oglądalności #WystrzałowySylwester na Lubelszczyźnie w @MiastoChelm, o których informował serwis https://t.co/dEulks3u07 były… niedoszacowane.
— michal.rachon (@michalrachon) January 2, 2025
Z porannego raportu wynika, że skumulowana oglądalność naszej anteny… pic.twitter.com/1G3jqkpXk4