Igor Tuleya – człowiek, który pracę oficerów Centralnego Biura Antykorupcyjnego nad rozpracowaniem skorumpowanego doktora Mirosława G. przyrównał do przesłuchań z czasów stalinowskich –
będzie wprowadzał przyszłych adwokatów w tajniki zawodu sędziowskiego. Po tej informacji człowiek ma prawo być oburzony. Ale gdy się chwilę zastanowi – to wybór takiego wykładowcy wyda się mu jak najbardziej słuszny. Bo przecież aplikanci powinni osobiście usłyszeć, jak Tuleya, syn funkcjonariuszki Służby Bezpieczeństwa pracującej w biurze „B” MSW, argumentuje, dlaczego przyrównał metody CBA do metod komunistycznych oprawców: „Wiem, bo czytałem wiele książek żołnierzy Armii Krajowej, którzy opisywali męczarnie zadawane im przez stalinowskich funkcjonariuszy”. Członkowie palestry powinni wiedzieć, że nierzadko o losie ich klientów (np. pacjentów) będą decydowali resortowi sędziowie, którzy za przyjmowanie tysięcy złotych łapówek ulubieńcom III Rzeczpospolitej wymierzają jedynie kary w zawiasach.
Tak, tak, aplikanci powinni zawczasu poznać meandry myślenia sędziego, którego Janusz Palikot uznaje za symbol nowoczesnego patriotyzmu. By na sali sądowej nie przeżywali niepotrzebnego rozczarowania.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas