Z anteny TVP znika program pokazujący kulisy i skutki warszawskiej reprywatyzacji. Działacz miejski Jan Śpiewak, z którym rozmawialiśmy wyraził zdziwienie, że „Lewica żyruje” tego typu decyzje. Były szef Komisji Weryfikacyjnej Sebastian Kaleta przyznał w rozmowie z niezalezna.pl. że „być może po prostu ma się o tym już nie mówić”. - Ma być cisza nad problemami miejskimi, by nikt nie zajmował się tym, co robi Rafał Trzaskowski – ocenił polityk.
Wraz z bezprawnym przejęciem mediów publicznych do którego doszło w grudniu ub.r. z anteny Telewizji Polskiej zniknęły publikacje niewygodne dla obecnej władzy. Czystka objęła dziennikarzy, programy, a w wielu przypadkach także archiwalia.
Część pozycji programowych nowe pseudowładze TVP zaczęły stopniowo przywracać w nowej formule, ale oczywiście nie wszystkie. - Z ramówki TVP3 Warszawa zniknął program „Ciemna strona”, poświęcony reprywatyzacji. W obecnej formule nie będzie kontynuowany program interwencyjny – czytamy w serwisie wirtualnemedia.pl.
Przyczyn takiej decyzji dociec nietrudno, bowiem treści prezentowane w zdjętym z ramówki TVP3 programie politycznie uderzały w wierchuszkę Platformy Obywatelskiej z Hanną Gronkiewicz- Waltz na czele.
W tym samym czasie (28 stycznia) w „Pytaniu na śniadanie” emitowanym na antenie TVP2 pojawiła się radca prawny Elżbieta Liberda, która wyjaśniała widzom meandry „udziałowego biznesu”. - Pewną odmianą flipowania, z racji tego, że ceny nieruchomości są dość duże, jest to, że wielu inwestorów, tych oczywiście trochę bardziej zaawansowanych, wynajduje nieruchomości ze skomplikowanym stanem prawnym, zadłużone albo z lokatorami – tłumaczyła ekspert zaproszona przez neoTVP.
Dodała, że wówczas nieruchomości te „są tańsze, bo trzeba trochę w nich posprzątać”. - Następnie poprzez regulację stanu prawnego tworzymy produkt, który może być przeznaczony do sprzedaży – wyjaśniła Liberda.
„Flipowanie”, o którym mówiła prawnik, to nic innego jak wątpliwa etycznie spekulacja polegająca np. na wykupywaniu za bezcen często szczątkowych udziałów od spadkobierców osób będących niegdyś właścicielami nieruchomości, a następnie żądaniu od lokatorów zwrotu utraconych korzyści w postaci wieloletniego czynszu. W konsekwencji proceder ten prowadzi do wyrzucania z zajmowanych lokali niczemu niewinnych ludzi, którzy dodatkowo pozostają z monstrualnymi długami. Pani radca Liberda nazwała te działania „sprzątaniem”.
Działacz społeczny i samorządowy Jan Śpiewak, z którym rozmawialiśmy o zdjęciu z ramówki TVP programu „Ciemna Strona” przypomniał, że w mediach publicznych „miał być pluralizm, a będzie TVN bis”.
- TVP Warszawa była anteną zawsze bardzo niezależną i ten program był bardzo wartościowy. Każda ze stron mogła się w nim wypowiedzieć. Zdejmowanie z anteny takiej audycji pokazuje, że władze Warszawy i Platforma Obywatelska chcą wymazać pamięć o aferze reprywatyzacyjnej
- powiedział nasz rozmówca.
Wyraził zdziwienie wobec braku reakcji Lewicy, która w jego opinii „nic w tej sprawie nie robi i nie protestuje”. – Dlaczego? To jest wstrząsające. To, że robią to platformersi, to jest dla mnie jasne, ale Lewica żyruje te decyzje – ocenił Śpiewak.
Były wiceminister sprawiedliwości i były przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej (Komisji do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich) Sebastian Kaleta, którego także poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie przyznał, że „jest to decyzja symboliczna”.
- Z jednej strony w „Pytaniu na śniadanie” prezentowana jest taka mentalność możliwości łatwego eksmitowania ludzi, która jest traktowana jako fajny pomysł na inwestycje, a z drugiej strony dowiadujemy się, że znika program z naprawdę ważną misją społeczną, pokazujący kulisy różnych kontrowersyjnych sytuacji w mieście stołecznym Warszawa
- zauważył, podkreślając, że zdjęty z ramówki program „Ciemna Strona” informował o wątpliwościach związanych z reprywatyzacją i jej skutkami.
- Być może po prostu ma się o tym już nie mówić; ma być cisza nad problemami miejskimi, by nikt nie zajmował się tym, co robi Rafał Trzaskowski
- podsumował polityk.
Afera reprywatyzacyjna w Warszawie wybuchła w sierpniu 2016 roku za sprawą ujawnionego przez media skandalu korupcyjnego w związku z nieprawidłowościami przy zwrocie warszawskich nieruchomości znacjonalizowanych w okresie PRL na mocy dekretu Bieruta. W okresie prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz zwroty nieruchomości zdecydowanie przyspieszyły z ok. 130 do 200, a w niektórych latach nawet 300 rocznie. Łącznie od 1990 roku do momentu wybuchu afery reprywatyzacyjnej liczba lokatorów poszkodowanych wskutek złodziejskiej reprywatyzacji mogła dotknąć wg szacunków nawet 55 tys. osób. Ujawnienie korupcyjnego procederu przy zwrocie warszawskich nieruchomości stało się przyczyną powołania Komisji Weryfikacyjnej.