Dzisiaj w całej Polsce w południe rozpoczął się ogólnopolski protest rolników wobec niekontrolowanego importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy, a także nakładaniu kolejnych obostrzeń środowiskowych wynikających z Europejskiego Zielonego Ładu. Polska jest kolejnym z państw unijnych obok m.in. Niemiec, Niderlandów, Francji, w których rolnicy demonstrują swój sprzeciw wobec pogarszającej się sytuacji w branży rolniczej. - Te masowe protesty w wielu unijnych krajach wynikają z realizowanej polityki klimatycznej UE. Wprowadzane są bardzo ostre obostrzenia, jeśli chodzi o rolników, co obniża ich konkurencyjność. Widzimy, że UE nie radzi sobie z zupełnie podstawowymi wyzwaniami – zauważa europoseł PiS, Ryszard Czarnecki.
W Polsce rolnicy sprzeciwiają się niekontrolowanemu importowi towarów rolno-spożywczych z Ukrainy, a także nakładaniu kolejnych obostrzeń środowiskowych wynikających z Europejskiego Zielonego Ładu. Podobne postulaty pojawiały się podczas demonstracji rolników w Słowacji, Rumunii, Bułgarii oraz Węgrzech. Z kolei w Niemczech rolnicy protestują przede wszystkim przeciwko obciążeniu ich dodatkowymi daninami społecznymi. Chodzi o zniesienie dopłat do paliw rolniczych oraz opodatkowanie maszyn rolniczych. W przypadku Francji rolnicy w tym kraju niezadowoleni są z unijnej polityki rolnej i niskich cen skupu produktów rolnych.
Jak na oddolne protesty wygląda całkiem nieźle. Jutro (24 stycznia) w zasadzie w całym kraju odbędzie się protest rolników. Ma on charakter ostrzegawczy. Tym razem jeszcze bez twardego blokowania dróg. Nie będzie też rozrzuconych płodów rolnych na ulicach oraz urżniętych… pic.twitter.com/rhvSTuRODW
— Jacek Słoma (@JacekSloma) January 23, 2024
Jak zauważa europoseł PiS, Ryszard Czarnecki, unijna polityka klimatyczna odczuwalna jest nie tylko przez przemysł, ale również przez rolnictwo. Stąd te protesty, które będą trwać w wielu unijnych krajach.
- Te masowe protesty w wielu unijnych krajach wynikają z realizowanej polityki klimatycznej UE. Wprowadzane są bardzo ostre obostrzenia, jeśli chodzi o rolników. Widzimy, że to nie są protesty w Norwegii, Szwajcarii, które są poza Unią, ale w Niemczech, Francji, Niderlandach czy też Polsce
22.01.2025 - Gegen die europäische Agrarpolitik ist es heute in mehreren italienischen Großstädten zu #Bauernprotesten gekommen. Mit ihren Traktoren fuhren die Landwirte in die Stadtzentren von Bologna, Florenz, Mailand, Rom, Caserta und Neapel. pic.twitter.com/kCD6N2iy0L
— Franz Branntwein™ (@FranzBranntwe10) January 22, 2024
Zdaniem byłego wiceszefa Parlamentu Europejskiego, brak reakcji Brukseli na obecne protesty rolników wynika z faktu, że UE zajmuje się wyborami do Parlamentu Europejskiego, które będą w czerwcu.
Politycy w Brukseli zajmują się tym, kto będzie nowym szefem Komisji Europejskiej i przewodniczącym Rady UE, a nie kwestią rolników. UE wpadła ponadto w pewną pułapkę, ustępując ekologom i zielonym, nie myśląc o tym, że będzie na tym cierpieć branża przemysłowa i rolnicza. UE nie radzi sobie z zupełnie podstawowymi wyzwaniami
#Bauernproteste #Bauernprotesten #Bauernprotest2024 #LSV #FDF #All4one pic.twitter.com/tNRttU8mdc
— Farmers Defence Force (@FDF_Nederland) January 13, 2024
Rolnicy protestujący w Polsce, ale również innych krajach UE, podkreślają także, jak szkodliwe było otworzenie unijnego rynku na produkty rolnicze z Ukrainy dostarczane przez potężne zagraniczne agro-holdingi, które nie są skrępowane obostrzeniami unijnymi.
- UE odeszła od generalnej zasady, którą przestrzegała przez lata, to znaczy dbanie o interesy własnych członków w pierwszej kolejności. W przypadku Ukrainy okazuje się, że ważniejsze są interesy państwa stowarzyszonego, a nie państw członkowskich. Stąd bunt na pokładzie, zwłaszcza w naszej części Europy. Wpływa to też na wrzenie rolników w innych częściach UE