- Jak można mieć zaufanie do człowieka, który będzie reprezentował polski rząd, a na dobrą sprawę mógłby reprezentować każdy rząd. Jeśli on może reprezentować każdy rząd, to pytam się - Polska jest uboga w inteligentnych ludzi, którzy mogliby być ministrami spraw zagranicznych? W tak newralgicznym momencie dla Europy?
Mija rok od wybuchu "Katargate", czyli afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim. Skandal ten odbił się echem na całym świecie. Teraz na jaw wyszły nowe informacje ze śledztwa, które prowadzone jest w Belgii. Wynika z nich, że proceder korupcyjny w PE trwał znacznie dłużej. Wiadomo również, że wszyscy zamieszani w ten skandal, od lat szkalowali Polskę na europejskich salonach.
Na obrzeżach sprawy pojawił się na początku roku wątek Radosława Sikorskiego, szykowanego do rządu Donalda Tuska jako szef MSZ. Holenderski dziennik "NRC" podał, że Sikorski otrzymuje od ZEA 100 tys. dolarów rocznie za doradztwo przy konferencji Sir Bani Yas. "Konferencja została utworzona przez Emiraty nieco ponad 10 lat temu jako sposób na prowadzenie międzynarodowej dyplomacji za pomocą 'miękkiej siły'" – czytamy w dzienniku.
Wcześniej portal politico.eu wskazał, że Sikorski "zarabiał 40 tys. euro miesięcznie za nieokreślone konsultacje". Eurodeputowany odparł wtedy, że odbiera to jako "nieprofesjonalizm i zwykłą złośliwość", a obecnie jego dochody są już niższe. - Sprawa katarska jest jasna. Nie wolno brać gotówki od obcych rządów. To jest ewidentne przestępstwo kryminalne w każdym systemie. A działalność gospodarcza posłów w formie wykładów, czy zasiadania w różnych szacownych ciałach – to jest zupełnie co innego - mówił Sikorski w wywiadzie dla "Faktu".
Ten wątek poruszony został dzisiaj w "Politycznej kawie".
Władysław Teofil Bartoszewski z PSL wskazywał, że Parlament Europejski nie miał problem z pieniędzmi, które trafiały na konto Radosława Sikorskiego.
- Media zrobiły z tego aferę, a PE nie wyciągnął żadnych konsekwencji z tego faktu. (...) Jeśli ktoś nie jest oskarżony, to trudno mu zarzucać winę, PE nie uznał tego za rzecz nielegalną. Gdy Radosław Sikorski zostanie ministrem, to takich pieniędzy brać nie będzie mógł, to nie jest dopuszczalne w polskim systemie prawnym, by minister był opłacany przez rząd innego państwa - powiedział Bartoszewski.
Tomasz Sakiewicz wskazał, że "przestrzeń pomiędzy zarzutami a ciężkim skandalem jest szeroka".
- Zadziwiające jest to, że PSL zgadza się na takie towarzystwo. Robienie tego samego i oczekiwanie innych wyników jest objawem szaleństwa. Katargate to ogromne pieniądze. Wziął, ale nie chce mówić, za co. Za doradztwo? Ale jakie? - dopytywał Marek Jakubiak, poseł Kukiz'15.
- Jak można mieć zaufanie do człowieka, który będzie reprezentował polski rząd, a na dobrą sprawę mógłby reprezentować każdy rząd. Wydaje się, że ludzie w tym wieku tak się nie zmieniają. Jeśli on może reprezentować każdy rząd, to pytam się - Polska jest uboga w inteligentnych ludzi, którzy mogliby być ministrami spraw zagranicznych? W tak newralgicznym momencie dla Europy? Mamy wojnę, zrywamy stosunki z USA, bo do tego rząd Tuska będzie dążył, mamy dzisiaj powracający covid, kryzys europejski. I co? I Sikorski na szefa MSZ? Naprawdę
Zobacz więcej: