Premier Mateusz Morawiecki, w wywiadzie dla "Gazety Olsztyńskiej" zapewnił, że polski budżet jest na tyle silny, iż "nie jest już tak dziurawy jak szwajcarski ser", a jego skuteczność i jakość plasuje nas w czołówce europejskiej. Szef rządu zaznaczył, że stabilna sytuacja finansowa pozwala na realizację ambitnych programów społecznych, ale także na inwestycje w infrastrukturę, które mają na celu zrównoważony rozwój wszystkich regionów Polski.
Morawiecki podkreślił, że "uzdrowiony budżet już nie jest tak dziurawy jak szwajcarski ser. Obecnie jesteśmy w czołówce europejskiej, jeśli chodzi o skuteczność i jakość budżetu". Ta dobra kondycja finansów państwa umożliwia, zdaniem premiera, przeznaczanie "potężnych środków na programy społeczne, takie jak 13. czy 14. emerytury i emerytury stażowe".
Premier wyraził niechęć do używania określeń "Polska A" i "Polska B", które, jak mówi, wprowadzały "model polaryzacyjno-dyfuzyjny" przez poprzedników. Morawiecki zaznaczył, że "to był model polaryzacyjno-dyfuzyjny naszych poprzedników. Oni widzieli te tereny jako tereny daleko od szosy, żeby się posłużyć tytułem serialu sprzed lat. My zaś widzimy te tereny jako jedne z najpiękniejszych w Polsce, które wszakże muszą się rozwijać nie tylko dzięki turystyce, ale również muszą mieć szansę na rozwój w wielu sektorach gospodarki".
Premier zauważył, że dla przyciągnięcia inwestorów konieczne są inwestycje w infrastrukturę drogową. Wśród nich wymienił modernizację drogi S16, uznawanej za kręgosłup regionu. Morawiecki podkreślił, że "nowe miejsca pracy, wyższe zarobki, bo to powoduje, że zatrzyma się wreszcie ta depopulacja, która jest zmorą tego regionu".
Szef rządu wyraził ubolewanie, że "różne organizacje bardzo często blokują rozwój infrastruktury, tak jakby nie widzieli, jak ważna jest ona dla zwykłego człowieka". Dodał, że jest to niezbędne, "żeby matki i babcie nie zostawały same, bo ktoś musi jechać na szparagi do Berlina albo na zmywak do Londynu".
W zakończeniu rozmowy, premier zapowiedział, że "te wszystkie wielkie inwestycje będą kontynuowane, ale oczywiście pod warunkiem, że do władzy nie wrócą ci, którzy mówią, że pieniędzy nie ma i nie będzie". Podkreślił tym samym, że przyszłość inwestycji zależy od stabilności politycznej i ekonomicznej kraju.