W programie "Woronicza 17" doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy prowadzącym Miłoszem Kłeczkiem a Pawłem Bejdą, posłem PSL. Poszło o pytanie dotyczące filmu Agnieszki Holland. - Jak mogę się wypowiadać? Wie pan, to taka formuła, jakbym zapytał pana, czy przestał pan bić swoją żonę - mówił Bejda. - Panie pośle, jest pan chamem i wypraszam sobie tego rodzaju insynuacje - odpowiedział mu Kłeczek.
W piątek 22 września do polskich kin wszedł film Agnieszki Holland "Zielona Granica", w którym polskie służby graniczne zostały przedstawione jako sadyści znęcający się nad "uchodźcami". Fałszywy obraz strażników przedstawiany w filmie Holland oburzył wielu Polaków.
O nowym filmie Holland rozmawiano w programie "Woronicza 17" w TVP Info. Pytanie zadane przez prowadzącego brzmiało: "Czy film Holland to wstrętny paszkwil, który szkaluje obrońców polskich granic?".
"Wiem, że jest totalna burza wokół tego filmu. PiS wykorzystuje ten film do kampanii wyborczej"
Polityk PSL stwierdził też, że nie miał okazji obejrzeć filmu. Prowadzący zwrócił mu wówczas uwagę, że fragmenty "Zielonej granicy" można bez przeszkód oglądać w internecie oraz w telewizji.
"Jak mogę się wypowiadać? Wie pan, to taka formuła, jakbym zapytał pana, czy przestał pan bić swoją żonę"
W tym momencie wtrąciła się Joanna Lichocka z PiS, która powiedziała: "To test na odwagę cywilną, czy ma pan odwagę nazwać rzecz po imieniu". Na słowa posła PSL ostro zareagował prowadzący Miłosz Kłeczek.
"Panie pośle, jest pan chamem i wypraszam sobie tego rodzaju insynuacje. Może pan bije swoją żonę, dzieci, wypraszam sobie tego rodzaju uwagi. To jest sformułowanie nieeleganckie. Proszę uważać i drugi raz się nie zagalopowywać w tym, co pan mówi"
Bejda odparł: "Pan się zagalopował nazywając mnie chamem. Wypraszam sobie. Jesteśmy w publicznej telewizji i powinien pan prowadzić ten program na poziomie". -
"Proszę się więcej nie zagalopowywać. To jest ostatnie ostrzeżenie,. Niech pan naprawdę uważa"
Wówczas Bejda zapytał: "Pan mi grozi?", na co Kłeczek odparł: "Tym, że odbiorę panu głos".
Kolejne pytanie, które zadano uczestnikom dyskusji brzmiało: "Czy były jakiekolwiek korzyści dla Polski z polityki resetu uprawianej przez Donalda Tuska?". Dariusz Wieczorek, który reprezentuje Nową Lewicę, oświadczył: "Przede wszystkim nie było żadnej polityki resetu".
Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski odnosząc się do jego słów, wskazał, że "żadnej korzyści nie było, to było wręcz coś, co było mordowaniem polskiego bezpieczeństwa i za to ktoś powinien odpowiedzieć".
Gdy przyszła kolej na posła Pawła Bejdę, powiedział: "Nie bawię się w pana grę. To są tendencyjne pytania". Podobnej odpowiedzi udzielił Robert Kropiwnicki z PO, która brzmiała: "To są zmanipulowane pytania, na które odmawiam odpowiedzi. Manipuluje pan. Stawia pan tezę".
Podczas programu Jacek Ozdoba zdecydował się na przekazanie Robertowi Kropiwnickiemu niemieckiej flagi.
"Żeby zobrazować pewną rzecz, będę miał dla pana taki prezent. Postawię panu taką flagę, żeby pan się dobrze identyfikował. Pan nie potrafi wytłumaczyć Polakom jednej rzeczy"
Kropiwnicki odpowiedział: "Ojkofobię macie. Wiesz co, obrzydliwe. Chorujecie na ojkofobię". Wówczas Ozdoba przypomniał mu, że za rządów PO-PSL "wiek emerytalny został podwyższony i był konsultowany z panią kanclerz". Kropiwnicki następnie wstał i zaniósł flagę prowadzącemu.
"Ale to pan dostał prezent. Bardzo proszę. Pana przewodniczący mówi „fur Deutschland”"
Ozdoba z kolei podkreślił, że "Donald Tusk za to, że oddawał niepodległość, dostał nagrodę w postaci funkcji stołka - to jest jeden wielki wstyd, dlaczego akceptowaliście taką politykę, która powoduje, że wszystkie decyzje były podejmowane nie w Warszawie, a w Berlinie, pan się z tego powinien wytłumaczyć, dlaczego doprowadziliście do tego, że Donald Tusk przyjechał do Polski i ma być tylko i wyłącznie posłannikiem".