Od podpisów miliona Polaków, którzy chcieli referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego, Donald Tusk wolał jeden, Angeli Merkel - stwierdził red. naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz, odnosząc się do ujawnionej notatki z rozmowy byłej kanclerz Niemiec i szefa Platformy Obywatelskiej. Skomentował również to, że były szef Rady Europy wzywa wyborców do tego, aby nie wypowiedzieli się w tej sprawie tym razem. Jego zdaniem Berlin jest temu po prostu przeciwny.
Red. Michał Rachoń w programie #Jedziemy ujawnił dziś dokument dotyczący rozmowy Donalda Tuska i Angeli Merkel o „powiązaniu wieku emerytalnego z sytuacją demograficzną” na pół roku przed podwyższeniem wieku emerytalnego przez rząd PO-PSL. Tusk miał wówczas ocenić, że założenia przedstawione przez Merkel "brzmią interesująco, zwłaszcza, że Polska nie będzie miała trudności ze względu na obecną sytuację gospodarczą, by kryteria spełniać". Jako przykład wskazał... wypracowanie wspólnej koncepcji polityki emerytalnej.
- Niemcy były zainteresowane wysokim poziomem bezrobocia w Polsce, a utrzymywanie wysokiego wieku emerytalnego powodowało, że ten poziom bezrobocia nie spadał. Zresztą, to było widać, póki rządził Donald Tusk. Bezrobocie było w Polsce bardzo wysokie no i co robili bezrobotni? Oczywiście wyjeżdżali do najbliższego kraju, który dawał pracę, czyli do Niemiec - skomentował doniesienia red. naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
Jego zdaniem decyzja rządu PO-PSL skutkowała tym, że starsi ludzie zajmowali miejsca w zakładach osobom młodszym, dlatego ci byli zmuszeni imigrować. Według red. Sakiewicza, ujawniony dziś dokument potwierdza, że to "Niemcy kazały Donaldowi Tuskowi wprowadzić podwyższony wiek emerytalny", po to, aby "zapewnić sobie darmowych pracowników". Decyzję poprzednio rządzącej partii ocenił jako "skrajnie sprzeczne z polskim interesem społecznym".
Przypomniał też, że m.in. środowiska Solidarności zbierały podpisy, aby w sprawie podniesienia wieku emerytalnego przeprowadzono referendum. - Donald Tusk od kilku milionów podpisów Polaków wolał jeden podpis, Angeli Merkel. Tak to się skończyło, że dzisiaj, gdyby nie zmiana, to większość z nas pracowałaby do 67. roku życia a poziom bezrobocia by przekraczał pewnie 10 proc.. No to oznaczałoby co najmniej dwa, trzy miliony miejsc pracy, które byłyby zajęte przez ludzi zmuszanych do pracy w bardzo bardzo późnym wieku - powiedział.
Odnosząc się do tego, że tym razem Polacy mają okazję wypowiedzieć się w referendum na ten temat, a sam Tusk wzywa do bojkotu jego przeprowadzenia, odparł, że wygląda na to, że "nie ma zgody Berlina". - Niemcy są dalej zainteresowane tym, żeby w Polsce podwyższać wiek emerytalny, bo jest to skrajnie w ich interesie. No i oni już przecież rozpaczliwie sprowadzają sobie tych imigrantów z krajów arabskich, którzy spuścili masę nieszczęść na Europę, bo sądzili, że w ten sposób uzupełnią lukę demograficzną, którą mają u siebie. No to tym bardziej woleliby mieć imigrantów, lepszych pracowników z Polski. Podwyższając wiek emerytalny oczywiście część ludzi by wypchnęli do pracy w Niemczech - stwierdził.