Okazuje się, że jednak zapora na granicy z Białorusią była potrzebna. Jedni posłowie opozycji przyznają rację rządowi i mówią, że zmienili zdanie, drudzy udają, że wcale przeciwko niej nie protestowali. W zasadzie tylko takie przypadki jak panie Ochojska i Thun jeszcze nie zdołały odwołać swych wcześniejszych wypowiedzi na ten temat.
Pojawienie się Grupy Wagnera wraz z nową falą migrantów, których ma przemycać Łukaszenka na zlecenie Putina, tworzy już tak oczywiste zagrożenie, że dzisiaj opozycja nie będzie ryzykować podważania tego projektu. Problem tylko w tym, czy można ufać ludziom, którzy w każdej istotnej dla Polski sprawie nie mieli racji. Forsowali porozumienie z Rosją, nie przeciwstawiali się gazociągowi Nord Stream, blokowali alternatywy dla rosyjskiego gazu, przeszkadzali w tworzeniu Obrony Terytorialnej, grali przeciwko zaangażowaniu USA w Polsce, wspierali Putina w momencie, kiedy ten już napadł na Gruzję, a potem pierwszy raz na Ukrainę. I jeszcze dwa lata temu próbowali otwierać granicę z Białorusią. Owszem, każdy może zmienić zdanie, tyle że opozycja zakiwała się już na śmierć. Może niech lepiej znajdą sobie inne zajęcie niż sprawy publiczne, a szczególnie wielka polityka.