Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

„Polska nie została przeorana zmianami Zachodu”. Teolog dla Niezależna.pl: Trzeba „uczyć się uczyć” JP II

- Jako naród wchłonęliśmy nauczanie Jana Pawła II o wiele głębiej, niż nam to wmawiają środowiska lewicowo-liberalne. Gdyby tak nie było, bylibyśmy już dawno schrupani przez to, co antychrześcijańskie w Europie. A tak, m.in. dzięki Jego słowu zasianemu w nas, jesteśmy ością w gardle - mówi nam teolog, wieloletni członek watykańskiej Międzynarodowej Komisji Teologicznej, ksiądz profesor Jerzy Szymik, związany przez ponad 20 lat z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, obecnie wykładowca Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Jan Paweł II
Jan Paweł II
By Quirinale.it, Attribution, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=116480934

We Francji, Skandynawii, kościoły zamieniane są na puby, czy aule muzyczne, postępuje laicyzacja życia, czy też nas to czeka w Polsce? Jak bardzo ksiądz się tego obawia?

Nie obawiam się, ani nie boję. Rzadko się czegoś boję, choć ani nie jestem bohaterem, ani nie udaję gieroja. Dlaczego? Bóg nam sporo daje i sporo zabiera. Pierwszą rzeczą jaką zabiera swoim przyjaciołom jest strach... Ale idźmy dalej. Polska to nie Francja, ani Benelux, ani Skandynawia, ani Niemcy. Polska nie została tak jak tamte kraje - dogłębnie przeorana przez protestantyzm, przez rewolucję francuską, przez materializm praktyczny. Kult pracy, bogactwa, kupiectwa. Nie ma więc - w Polsce wielowiekowej, utrwalonej skłonności przerabiania kościoła na pub, czyli tego, co duchowe na to, co materialne. W archidiecezji katowickiej, z którą jestem związany, nawet dzisiaj buduje się kościoły. Polska nie ma także krwi na rękach – krwi niewolników, krwi kolonizowanych narodów. Moja Ojczyzna ma na rękach krew własną. Ma ogromny rezerwuar własnej, męczeńskiej krwi. I to będzie decydujące w kwestii tego, co nas czeka.

Z jednej strony mamy w Polsce teraz przypadki opluwania autorytetu Kościoła, autorytetu Jana Pawła II. A z drugiej w niezależnym badaniu opinii publicznej ponad 80 proc. osób uważa, że Jan Paweł II jest autorytetem. Czy księdza to dziwi, i o czym to świadczy? Czy negatywne zjawiska będą się nasilać? 

Nie. Nie dziwi mnie to. Absolutnie. To świadczy o czymś, co do czego byłem głęboko przekonany wbrew dominującej opinii. Mianowicie świadczy to - o tym, że o wiele głębiej wchłonęliśmy nauczanie Jana Pawła II niż nam się to wmawia. Cały czas to słyszę: "że musimy poznać nauczanie JPII", "że Polacy płytcy”, "że stawiamy mu tylko - brzydkie - pomniki", "że nie wychodzimy poza kremówki"... itp. Otóż, gdybyśmy nie wchłonęli tego nauczania na głębszym znacznie poziomie niż "pomniki" i "kremówki", bylibyśmy już dawno schrupani przez to, co antychrześcijańskie w Europie. A tak, m.in. dzięki Jego słowu zasianemu w nas, jesteśmy ością w gardle. 

Jak powinni zachowywać się w tej sytuacji Polacy, nie tylko osoby wierzące, dla których Ojciec Święty jest dumą?

Trzeba „uczyć się uczyć” Jana Pawła II! To znaczy pracowicie, dogłębnie, na różne sposoby poznawać jego wizję rzeczywistości, kształt wiary, głębię myśli, ciągi argumentacji, wskazówki moralne itp. Jak długo zresztą jestem księdzem i teologiem, „od zawsze” pracowałem na tekstach Jana Pawła II; katecheza dorosłych, którą prowadzę od przynajmniej 20 lat w mojej rodzinnej parafii w Pszowie, na południu Górnego Śląska, będzie oparta w ciągu najbliższych dwóch lat na 14 encyklikach świętego Papieża. Będziemy je czytać, poznawać, kontemplować i dyskutować na ich temat w gronie ok. 70 osób. Co miesiąc. Myślę, że z dala od blasku medialnych fleszy tego typu praca odbywa się w Polsce na niemałą skalę i ona wydaje, i jeszcze wyda, owoce. Na pewno.

Mamy do czynienia z różnymi postawami celebrytów, którzy nadają ton opinii publicznej. Od przypadków Adama Darskiego, który potargał publicznie Biblię, po postawy sportowców Kamila Stocha, Jakuba Błaszczykowskiego, czy aktora Adama Woronowicza, którzy otwarcie bronią wiary. Czy to napawa optymizmem? Jaka będzie przyszłość zachowań Polaków?

- Kategorie "optymizmu" i "pesymizmu" są mi dość obce, a przede wszystkim są niezdolne, by unieść i wyrazić istotę rzeczy w kwestii, o którą pani pyta. Kategoriami właściwymi w tej sferze są "nadzieja" i "rozpacz". Jestem zatem, jako wierzący w Zmartwychwstałego, człowiekiem nadziei, jestem pesymistą; czyli realistą, ale ten realizm jest raczej pesymistyczny; który ma nadzieję. To optymizm prowadzi często do rozpaczy... Tyle w kwestii uporządkowania pojęć.

A jakich postaw w życiu publicznym jest więcej?

Nie wiem... Wiem za to, że decydująca moc, jeżeli chodzi o sprawę nadziei, bo o niej rozmawiamy, należy i będzie należała do Maryi. Do Matki Boskiej. Jako naród jesteśmy Jej oddani od wieków. Jan Paweł II powiedział - na - i - o Jasnej Górze: "tu zawsze byliśmy wolni", "w Jej bliskości jesteśmy wolni", "Ona nie pozwoli, żeby się Jej ten naród wymknął z rąk". Mówił do Maryi w 1991 roku w czasie swojej czwartej pielgrzymki: "jak Ci się wymkną, to ich ścigaj". To była piękna modlitwa, a jej prawda jest ciągle aktualna.

 



Źródło: niezalezna.pl,

#kościół #Polska #zachód #Jan Paweł II

Agnieszka Kołodziejczyk