Afery i złodziejstwo trzeba rozliczyć, ale zdrada jest dużo gorsza, bo uderza w cały kraj - stwierdził redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", komentując uchwalenie dziś przez Sejm ustawy o powołaniu komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. Ocenił, że organ będzie miał wiele pracy, bo macki Kremla oplatały Polskę przez wiele lat i w końcu jest szansa, aby ukarać tych, którzy na to ochoczo przyzwalali.
To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich, którzy czują się odpowiedzialni za Polskę, nasze bezpieczeństwo i naszą przyszłość
Redaktor naczelny "GP" zaznaczył, że sprawdzenie się rosyjskich zapowiedzi dotyczących tego, iż trwająca wojna ogarnie również Polskę, nie ma prawa bytu w czasie, gdy kraj agresor ma u nas wciąż wiele do powiedzenia. "Nie może być tak, że Rosja ma tu gigantyczne wpływy i tylko dzięki mydleniu oczu, propagandzie, odwracaniu uwagi ci, którzy uzależniali Polskę od Rosji, ci, którzy budowali tutaj rosyjskie wpływy, ci, którzy stawiali polskich ambasadorów na baczność przed ruskim ministrem spraw zagranicznych, ci, którzy rozbrajali Polskę aż do Wisły, robią teraz za aniołków. Nie. Trzeba ich z tego rozliczyć" - stanowczo zaznaczył.
"To jest dużo ważniejsze od afer. Afery i złodziejstwo trzeba rozliczać, ale zdrada jest dużo gorsza, bo zdrada uderza w cały kraj i w jego podstawy istnienia i trzeba ich z tego rozliczyć. To jest obowiązek każdego z nas. Mówienie, że jest to niepotrzebne, czy jest to odwracanie kota ogonem, czy temat zastępczy, to tak może mówić tylko zdrajca albo dureń"