Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Usługi szpiegowskie na sprzedaż

Szpiegowsko-wywiadowczy skandal w Parlamencie Europejskim jest już kolejną aferą wybuchającą w ostatnich latach, która ujawnia, jak użytecznym narzędziem z punktu widzenia interesów narodowych konkretnych państw jest system politycznych zależności w Unii Europejskiej.

Sprawa Katargate rozpoczęła się od zatrzymania wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego z Grecji, Evy Kaili. W powiązanych z nią mieszkaniach znaleziono ponad półtora miliona euro w gotówce. Jednocześnie służby belgijskie skojarzyły ją z działaniami byłego włoskiego europosła pana Panzeriego. Ten założył organizację o wdzięcznej nazwie „Zatrzymać bezkarność” oraz drugą, która w logo zawierała deklarację, że „Nie ma pokoju bez sprawiedliwości, wolności”. Gotówka, jaką przejęły służby w domach i apartamentach powiązanych ze sprawą, szybko okazała się jedynie wstępem do dużo poważniejszych oskarżeń. Jak wynika z publikacji włoskich mediów, greckie służby antykorupcyjne zgłosiły się do władz Panamy z prośbą o potwierdzenie autentyczności informacji, jakie opublikowały hiszpańskie media. W nich zaprezentowane zostały wydruki przelewów na kwotę ponad 60 mln dolarów, które miały być adresowane do głównych bohaterów tej afery. Fakt zwrócenia się do Panamy w tej sprawie przez Grecję potwierdził również portal Politico. Pieniądze, o których mowa, miały być przekazywane bohaterom tej historii przez marokański wywiad, o czym szerzej w aktualnym numerze „GP” pisze Piotr Nisztor. Jak z kolei twierdzi „Der Spiegel”, byli i obecni posłowie do Parlamentu Europejskiego zatrzymani w tej sprawie zostali „zwerbowani” przez ten wywiad i utrzymywali bezpośrednie kontakty z jego szefem. Pieniądze przekazywane miały być również w gotówce przez ambasadora Maroka w Polsce, który te działania prowadził w stolicy Belgii oraz innych miejscach, gdzie spotykał się z posłami i aktywistami walczącymi o sprawy drogie ich sercu w zamian za sowite i nielegalne wynagrodzenie przekazywane przez oficerów wywiadów obcych państw. Co więcej, mechanizm tej afery zakładał również finansowanie samych organizacji pozarządowych.

Wspomniana organizacja pana Panzeriego, która miała „zatrzymywać bezkarność”, prowadziła całą serię projektów dotyczących także Polski. Zgodnie z jej raportami za rok 2021 Polska, rzecz jasna, była państwem pozbawionym „praworządności”, a jej inwestycje w barierę na granicy z Białorusią były niezgodne z całym mnóstwem wyssanych z palca założeń, których nikt nie traktuje w Unii Europejskiej poważnie, jeśli nikt za nie odpowiednio nie zapłaci. Te organizacje – już w pełni legalnie – przesyłały wyprane pieniądze do ważnych i znanych urzędników oraz byłych urzędników Unii Europejskiej. Kwotę kilkudziesięciu tysięcy euro otrzymał m.in. grecki polityk, były komisarz ds. imigracji w poprzedniej Komisji Europejskiej, pan Avramopoulos. To również jeden z tych, którzy grozili Polsce sankcjami politycznymi, jeśli nasz kraj nie podda się dyktatowi UE w sprawie kwot migracyjnych. Cała ta sprawa rozwija się i łączy z dziesiątkami zagadnień, którymi zajmowali się politycy Unii Europejskiej. Sprawa udowodnionego przez służby państw UE udziału w tym procesie wywiadów państw spoza Unii Europejskiej pokazuje, jak wiele wewnątrz Unii można załatwić dla własnego interesu za drobnych paręset milionów dolarów. Zarówno jeśli chodzi o zbudowanie własnego pozytywnego wizerunku organizatora mundialu, jak i odrzucenie podejrzeń o nielegalne stosowanie narzędzi inwigilacji. Agenci wywiadu jednego z zainteresowanych państw zasiadali w końcu w komisji, która miała się tym zajmować. Skoro zaś w UE działa zorganizowana grupa korupcyjno-szpiegowska świadcząca tego typu usługi, to kto wie, jakie jeszcze usługi były w menu. Skoro można było kupić pozytywną opinię o jednym państwie, to czemu nie można kupić negatywnej o innym. Na przykład dotyczącą praworządności. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń