Tego nie będzie można zamieść pod dywan. Grupa Europejskich Konserwatorów i Reformatorów będzie nieustannie pytała i żądała wyjaśnień w tej sprawie. Winni muszą ponieść konsekwencje. Tym bardziej, że są podejrzenia, że nieprawidłowości dotyczyły wielu poważnych dokumentów, także tych energetycznych – powiedziała w rozmowie z Niezależna.pl europoseł Anna Zalewska
Dziś o godz. 16.30 w Parlamencie Europejskim w Strasburgu ma się odbyć debata o skandalu korupcyjnym w strukturach unijnych. Chodzi o dziesiątki milionów euro, które europosłowie mieli dostawać za lobbing na rzecz m.in. Maroka i Kataru.
O to jakie mogą być skutki dzisiejszej debaty i jej możliwy przebieg spytaliśmy Annę Zalewską, b. minister edukacji narodowej, a obecnie eurodeputowaną z ramienia PiS.
- Dzisiejsza debata pokaże na ile poważnie Parlament Europejski potraktował aferę korupcyjną w swoich strukturach. Krąg podejrzanych wokół niej cały czas się powiększa. To już jest kilkadziesiąt osób. Na razie dotyczy socjalistów, którzy przekonują, że nie ma większego problemu, ale pojawiają się głosy, że korupcja może dotyczyć także innych grup politycznych. Śledztwo jest prowadzone i czekamy na jego rezultaty
– powiedziała nam europosłanka Zalewska.
Podkreśla również, że frakcja, do której należy Prawo i Sprawiedliwość ma zamiar naciskać na struktury unijne oraz inne frakcje, aby sprawa korupcji została rzetelnie wyjaśniona.
- Tego nie będzie można zamieść pod dywan. Grupa Europejskich Konserwatorów i Reformatorów będzie nieustannie pytała i żądała wyjaśnień w tej sprawie. Winni muszą ponieść konsekwencje. Tym bardziej, że są podejrzenia, że nieprawidłowości dotyczyły wielu poważnych dokumentów, także tych energetycznych. Bardzo ciekawe jest też rozporządzenie odnośnie samochodów elektrycznych. Jakie lobby tutaj wpływało na decyzje poszczególnych parlamentarzystów?
- mówi eurodeputowana PiS.
Przypomnijmy, że Parlament Europejski w porozumieniu m.in. z Komisją Europejską zdecydował, że od 2035 r. w państwach członkowskich będzie można rejestrować wyłącznie samochody z napędem elektrycznym lub wodorowym.
Warto przypomnieć, że podczas głosowania w sprawie organizacji dzisiejszej debaty w sumie czterech eurodeputowanych wstrzymało się od głosu, w tym trójka z polskiej opozycji: Andrzej Halicki, Ewa Kopacz i Krzysztof Hetman. Również o tę sprawę Niezależna.pl spytała europosłankę Annę Zalewską.
- Europosłowie opozycji tłumaczą się, że zrobili to niechcący, że się pomylili. Jednak w tak ważnych głosowaniach takie zachowanie jest mocno dyskusyjne i pozostawia spore znaki zapytania
- oceniła Zalewska.