Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Czarne krzyże znaczą śmierć

„…celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci polskiej rasy i języka, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową” – tak w sierpniu 1939 roku definiował swoje cele Hitler. Szczególną rolę w wymierzonym przeciwko całemu narodowi polskiemu terrorze, przewidziano dla Luftwaffe. Generał Albert Kesselring w przemówieniu do absolwentów szkół lotniczych rozwijał koncepcję prowadzenia wojny przeciwko Polsce: „Krążąc nad miastami i polami wroga, winniście zdławić w sobie wszelkie uczucia. Musicie powiedzieć sobie, iż istoty, które widzicie, nie są ludźmi. Ludźmi są bowiem tylko walczący Niemcy”.

Realizację tego planu rozpoczęto 1 września przed świtem, gdy zbombardowano bezbronny Wieluń, potem Sulejów. Gdy po pierwszym tygodniu wojny, w desperackich walkach wykruszyły się polskie skromne siły powietrzne, „nadludzie” z Luftwaffe bezkarnie krążyli nad miastami i wioskami siejąc śmierć oraz zniszczenie. Niemiecki pilot Pohl tak opowiadał o swych uczuciach:

W drugim dniu wojny z Polską miałem zrzucić bomby na stację w Poznaniu. Osiem z 16 bomb spadło na miasto, pomiędzy domy, nie podobało mi się to. W trzecim dniu w ogóle się tym nie przejmowałem, a czwartego dnia sprawiało mi to przyjemność. To była nasza rozrywka przed śniadaniem – ścigaliśmy po polach pojedynczych żołnierzy, strzelaliśmy do nich z MG i zostawialiśmy leżących tam z kilkoma kulami w plecach.

Ze szczególną zaciętością atakowano miejsca kultu – kościoły i synagogi – wiedząc, że tam zgromadzą się ludzie szukający schronienia i błagający Boga o miłosierdzie. Niemcy miłosierdzia nie mieli:

W szpitalach zdejmujemy na gwałt wywieszone flagi Czerwonego Krzyża. Okazuje się, że Niemcy nie tylko nie oszczędzają szpitali, lecz przeciwnie – specjalnie je ostrzeliwują. Ranni zdenerwowani i zaniepokojeni dopytują się, czy już zdjęliśmy flagi z dachu. 

– tak wspominała poniedziałek 25 września Halina Regulska.

Tego dnia ponad 400 niemieckich samolotów, od 7 rano do godziny 17, bombardowało walczącą niezłomnie Warszawę. Dziełu zniszczenia przyglądał się osobiście Adolf Hitler. Była to jego osobista zemsta za „afront” wyrządzony mu przez polską stolicę – bowiem niemiecka propaganda już 8 września podała triumfalny komunikat o zdobyciu Warszawy.  W „czarny poniedziałek” zginęło ok. 10 tysięcy ludzi, kolejnych 35 tysięcy zostało rannych. Dramat walczącej stolicy utrwalił na przejmujących fotografiach amerykański reporter Julien Bryan.

Cały artykuł prof. Tomasza Panfila można przeczytać w tygodniku GP.

 



Źródło: tygodnik GP

#zniszczenia Polski #niemieckie zbrodnie wojenne #bombardowanie miast #II wojna światowa

prof. Tomasz Panfil