„Nie leży w interesie dzieci, aby podczas spotkań ze swoim ojcem posługiwały się językiem polskim. Jedynie promowanie języka niemieckiego jest dla dzieci korzystne, gdyż w tym kraju wzrastają" – zakomunikował niemiecki Jugendamt (urząd ds. dzieci i młodzieży) Wojciechowi Pomorskiemu, którego dzieci mieszkają w Niemczech ze swoją matką Niemką. Polak od czasu rozwodu walczył, by podczas spotkań z dziećmi móc rozmawiać z nimi po polsku. Wydany parę lat temu zakaz podtrzymał właśnie trybunał niemiecki.
„Polnisch verboten! Polski zakazany!" – woła ojciec zgermanizowanych córek, przy milczeniu ze strony polskiego rządu. Ten przykład nie jest wyjątkiem. Proceder odpolszczania dzieci z polsko-niemieckich związków jest możliwy tylko dzięki bezczynności ekipy Donalda Tuska. Z drugiej strony zadziwiająco łatwo germanizowane są nasze ziemie zachodnie.
Czy rząd PO-PSL naprawdę nie widzi, jak niebezpiecznie zbliżamy się do „nur für Deutsche"?
PS Andrzej Rosiewicz powinien szybko zmienić słowa swojej piosenki: „Lecz jak czułbyś się w tym domu czystym, oczywistym, gdyby w kuchni ktoś przy dziecku mówił po niemiecku?", na: „gdybyś musiał przy swym dziecku mówić tylko po niemiecku?".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas