Chwile grozy mogli przeżyć pasażerowie samolotu linii Wizz Air, lecący z włoskiego Bari do Krakowa. Maszyna musiała awaryjnie lądować w Budapeszcie. Powodem sytuacji był fałszywy alarm bombowy. W trakcie ewakuacji ucierpiały dwie Polki.
Jak podaje rmf24.pl, o ładunku rzekomym ładunku wybuchowym na pokładzie samolotu, firmę poinformowało anonimowe źródło. W związku z informacją, personel postanowił przekierować lot do Budapesztu.
"Na lotnisku w stolicy Węgier przeprowadzono ewakuację samolotu. W jej trakcie ucierpiały dwie kobiety. Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że obrażenia, jakich doznały turystki, są lekkie."
- podaje portal.
Wyglada, że to było awaryjne lądowanie „po całości” w Budapeszcie lotu z Bari do Krakowa. #WizzAir pic.twitter.com/iVH3U1WNvC
— obserwatorpolityczny (@obserwatorpoli) July 20, 2022
W artykule przytaczana jest relacja jednego z pasażerów samolotu. Jak przekazał pan Mariusz, w trakcie lotu pasażerowie zostali poinformowani o konieczności lądowania w Budapeszcie "z przyczyn bodajże operacyjnych". Maszynę miał pilotować polski kapitan, który bezpiecznie wylądował.
Rozmówca portalu dodał, że pasażerowie opuścili pokład, korzystając z trap ewakuacyjnych. Jak podkreślił, "przez chwilę była duża panika".