W sobotę w Warszawie odbędzie się demonstracja pod hasłem: „Matki wołają: przestańcie strzelać do dzieci!”, którą poprowadzą ukraińskie kobiety. - Ciężko tych biednych ludzi wyciągnąć spod bomb, ale w tej sprawie powinniśmy być wszyscy bardzo wrażliwi i zjednoczeni. Uważam, że powinniśmy wszyscy w takich działaniach uczestniczyć - podkreśla w rozmowie z niezalezna.pl legendarny selekcjoner polskiej reprezentacji piłkarskiej Jacek Gmoch.
Rosyjscy najeźdźcy już 16. dzień regularnie bombardują cele cywilne, nie szczędząc przy tym życia bezbronnych kobiet i dzieci. Mimo, że statystyki ofiar są coraz bardziej zatrważające, ze strony putinowskich okupantów nie widać żadnej refleksji. Palą, grabią i zabijają w imię „wielkiej Rosji”.
Jedną z form wsparcia dla walczącej Ukrainy, a także wpływu na międzynarodową (w tym być może i rosyjską) opinię publiczną są protesty i taki właśnie protest po raz kolejny zainicjowały Kluby „Gazety Polskiej”. Już w sobotę 12 marca o godzinie 14 z Placu Trzech Krzyży w Warszawie w kierunku rosyjskiej ambasady wyruszy manifestacja pod hasłem: „Matki wołają: przestańcie strzelać do dzieci!”. Na czele pochodu staną ukraińskie kobiety.
Odnosząc się do tej inicjatywy, legendarny selekcjoner polskiej reprezentacji piłkarskiej Jacek Gmoch przyznał w rozmowie z niezalezna.pl, że pomimo, iż był w wojsku, jest „pacyfistą” i - jak zaznaczył - uważa, że „ludzie na całym świecie powinni wreszcie pokazać co o tym barbarzyństwie myślą”.
- Ciężko tych biednych ludzi wyciągnąć spod bomb, ale w tej sprawie powinniśmy być wszyscy bardzo wrażliwi i zjednoczeni. Uważam, że powinniśmy wszyscy w takich działaniach uczestniczyć
- podkreślił.
Zdaniem Jacka Gmocha, społeczność międzynarodowa przechodzi obecnie swoisty test z przyzwoitości.
- Zobaczymy na ile ten świat jest demokratyczny i czy potrafimy zapobiec, żeby więcej takich „karzełków” (jak Putin) się nie wychowało. Żeby nie było więcej takich ludzi, którzy burzą porządek świata
- podsumował nasz rozmówca.