Ponad 11 tys. rosyjskich żołnierzy zginęło do tej pory w trakcie inwazji na Ukrainę. Agresor stracił setki sztuk sprzętu wojskowego. Mimo to Rosja kontynuuje próby przejęcia Kijowa. Prowadzony jest też zmasowany ostrzał artyleryjski m.in. przedmieść ukraińskiej stolicy i okrążonego Mariupola. Rosyjskie wojska nie pozwalają na utworzenie korytarzy humanitarnych, które umożliwiłyby ewakuację ludności cywilnej ze strefy walk. Najeźdźcy biorą też za cel infrastrukturę krytyczną, w tym gazociągi, by obniżyć morale ludności cywilnej i pogłębić kryzys humanitarny.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował wczoraj, że do tej pory zginęło ponad 11 tys. rosyjskich żołnierzy biorących udział w inwazji na Ukrainę. Olbrzymim stratom osobowym towarzyszy duży uszczerbek w sprzęcie wojskowym. Do tej pory zniszczono 109 zestawów rosyjskiej artylerii lufowej, 50 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 21 systemów obrony powietrznej, 985 pojazdów opancerzonych (w tym bojowych wozów piechoty) oraz 285 czołgów.
Część rosyjskiego sprzętu jest przejmowana przez oddziały ukraińskie, a następnie zostaje wcielona do tamtejszej armii. Rosną również straty w sprzęcie lotniczym Rosji. Od początku inwazji zestrzelono 44 samoloty oraz 48 śmigłowców rosyjskiej armii. Więcej przeczytają Państwo w artykule red. Pawła Kryszczaka pt. „Rosja krwawi, Ukraina się nie poddaje” w poniedziałkowej „Codziennej”.
Agresor z Moskwy stoi na krawędzi upadku. Jak pisze red. Jan Kamieniecki są już „Pierwsze sygnały bankructwa Rosji”.
Jest pierwszy sygnał bankructwa Rosji. Nie wypłaciła zagranicznym inwestorom 29 mld dol. odsetek od obligacji. Są i kolejne. Analitycy JP Morgan prognozują, że PKB Rosji w II kwartale spadnie o 35 proc., agencje S&P, Moody’s i Fitch obniżyły rosyjski rating, a Bank Światowy zablokował swoje programy w Rosji.
Rosja nie wypłaciła inwestorom odsetek od obligacji o wartości 29 mld dol. Z rynkowego punktu widzenia to sygnał mówiący o niewypłacalności kraju – podała agencja Bloomberg. To skutek sankcji nałożonych na Rosję za zbrojną napaść na Ukrainę. Zachód zamroził połowę aktywów rosyjskiego banku centralnego denominowanych w dolarach i euro. Wyłączono także część banków z globalnego systemu płatności SWIFT. W efekcie kurs rubla się załamał, a moskiewska giełda nie działała cały ubiegły tydzień. Szczegóły w „Gazecie Polskiej Codziennie” w poniedziałek.
A co nad Wisłą? Jak przekonuje red. Jan Przemyłski „Ponad milion Ukraińców uciekło przed wojną”!
W kolejnej fali napływu uchodźców ważne jest zaangażowanie społeczeństwa, bo w pierwszej fali do Polski przyjeżdżali ci, którzy mają tutaj bliskich, natomiast teraz uciekają ludzie z centralnej i wschodniej Ukrainy, którzy nie mają kontaktów - powiedział w niedzielę szef KPRM Michał Dworczyk. Liczba uchodźców, którzy dotarli do Polski od początku napaści Rosji na Ukrainę przekroczyła już milion osób.
Minęło 12. dni odkąd Rosja dokonała zbrojnej napaści na Ukrainę. Nieustannie rośnie liczba ofiar tej bandyckiej agresji. Tysiące ludzi decyduje się zostawić dobytek życia i ucieka z terenów wojny, a schronienie znajdują w Polsce. Jak pomagamy Ukraińcom i czy państwo polskie zdaje egzamin? Odpowiedź w poniedziałkowej „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Państwo pomaga uciekinierom wojennym jak może, a dostaje ciosy w plecy. „Totalni” nie ustają w atakach. Jak twierdzi red. Jacek Liziniewicz - opozycja wraca do krytykowania rządu.
W weekend politycy opozycji i lewicowi publicyści wrócili do krytyki rządu. Osią sporu stał się konflikt z Unią Europejską o tzw. praworządność. Lider opozycji Donald Tusk wrócił do pomysłu zakładającego, aby środki unijne oddawać bezpośrednio do samorządów.
Sytuacja w której Polacy koncentrują się na pomocy dla uchodźców ewidentnie jest irytująca dla lewicowych komentatorów. „PiS, korzystając z wojny na Ukrainie, instaluje putinizm w Polsce. Opozycja i cześć mediów znowu dała się zaszantażować potrzebą >jedności<, >popiera i nie przeszkadza<. Nie będzie jedności bez praworządności. Sporo się jeszcze musicie nauczyć od Kaczyńskiego, żeby z nim wygrać” – napisała w weekend Renata Grochal z Newsweeka. Więcej w poniedziałkowej „Gazecie Polskiej Codziennie” w artykule pt. „Koniec narodowej zgody”.
I na koniec arcyciekawy wywiad z „Codziennej”. Czy dojdzie do przesilenia na Kremlu?
- Jeśli dzięki sankcjom Zachodu i militarnemu odporowi Ukrainy nieformalna zachodnio-ukraińska koalicja odniosłaby zwycięstwo, to dni Władimira Putina będą policzone. Gdy Moskwa zapłaci ogromną cenę za wojnę, może dojść do przesilenia na Kremlu – prognozuje dr SZYMON KARDAŚ, ekspert ds. wschodnich OSW, w rozmowie z GRZEGORZEM WSZOŁKIEM.
Inwazja na Ukrainę trwa od10 dni. Rosjanom nie udało się zająć Kijowa, który dzielnie stawia opór. W zasadzie nie osiągnęli żadnych celów strategicznych prócz zajęcia Chersonia. Czy Władimir Putin się przeliczył?
- Wydaje się, że tak, i to mocno. Z sygnałów, które napływają, wiemy, że strona rosyjska spodziewała się szybkiej wojny i błyskawicznego triumfu. Kluczowym celem było opanowanie dużych miast, jak Kijów czy Charków. Następnym, po militarnym, etapem był cel polityczny: obalenie legalnych władz Ukrainy i zainstalowanie marionetkowego reżimu. Tyle że operacja Rosjan trwa już ponad tydzień i widzimy, że cele nie są osiągane. Prawdopodobnie popełniono błąd planistyczny – od strony wojskowej rosyjska armia nie jest w tak doskonałej kondycji, by skutecznie potwierdzać przewagę nad Ukraińcami – twierdzi dr Kardaś. Cała rozmowa pt. „Putin mocno się przeliczył” w poniedziałek w „GPC”.
Nowy, lepszy tydzień zacznij z poniedziałkową „Gazetą Polską Codziennie”!