Od lat 90. Poznań nazywany jest Kulczyklandem – z powodu nadzwyczajnych względów, na jakie może tam liczyć rodzina jednego z najbogatszych biznesmenów w Polsce. I nie chodzi o to, że prezydent Poznania Ryszard Grobelny udziela ślubu córce Kulczyków na pokładzie samolotu krążącego ponoć nad Wenecją.
Czy pamiętają Państwo aferę Kulczykparku z 2003 r.? Chodziło o teren chronionego przez konserwatora miejskiego parku o pow. 1,5 ha. Przylegał on do Starego Browaru, zakupionego wcześniej przez żonę biznesmena. Ponieważ położony w centrum Poznania atrakcyjny teren miał być rzekomo nieinwestycyjny – w parku można było jakoby wybudować jedynie muszlę koncertową albo letnią restaurację – prezydent Grobelny ustalił cenę wywoławczą na 9,7 mln zł, a potem obniżył ją do 6 mln zł. Za tę obniżoną cenę nabyła park jedyna chętna – firma Grażyny Kulczyk. Pół roku później firma Kulczykowej dostała jednak pozwolenie na postawienie wielopiętrowych budynków. Dziennikarze sprawdzili, że grunt przejęty przez Kulczyków za 6 mln zł wart był na rynku 18 mln zł, NIK wyceniła jego wartość na ponad 15 mln zł. Ryszard Grobelny i czterech innych urzędników zasiedli na ławie oskarżonych. I właśnie w piątek zostali uniewinnieni.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas