Po ponad 200 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania za niesłuszne aresztowania przyznał w piątek szczeciński sąd pięciu byłym prezesom stoczni szczecińskiej. Wyrok jest nieprawomocny. Wcześniej sąd uniewinnił ich od zarzutów narażenia stoczni na ponad 60 mln zł strat.
Sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie Grzegorz Kasicki mówił w uzasadnieniu wyroku, że podstawą do przyznania zadośćuczynienia i odszkodowania były wcześniejsze wyroki sądów.
-
Tamte wyroki zakończyły się prawomocnym uniewinnieniem oskarżonych (...). Warto podkreślić, że w tej konkretnej sprawie sądy wyraźnie podkreślały, że uniewinnienie następuje nie z braku dowodów, tylko dlatego, że zarzucane czyny nie zostały popełnione - powiedział Kasicki.
Jak dodał, sąd w tym postępowaniu nie oceniał wszystkich krzywd, które doznały osoby oskarżone, a później uniewinnione. Ocenie sądu podlegały krzywdy i szkody, które wyniknęły bezpośrednio z
niesłusznego aresztowania.
- Kwoty zasądzone przez sąd odbiegają znacząco od żądań wnioskodawców, ale na tle orzecznictwa w tego typu sprawach, ta została potraktowana wyjątkowo - podkreślił Kasicki. -
Nie przypominam sobie sprawy, w której sąd w Szczecinie, ale chyba i w całej Polsce, orzekłby wyższe zadośćuczynienie niż to, o którym mówię w przeliczeniu na miesiące - dodał sędzia.
- Bazując na stanowisku sądów orzekających i wysłuchując wnioskodawców, można powiedzieć, że sąd przyznaje rację wnioskodawcom twierdzącym, że w tej sprawie występował podtekst polityczny - dodał Kasicki.
Byli szefowie stoczni zostali aresztowani w lipcu 2002 roku, gdy sąd ogłosił upadłość firmy.
Do dziś walczą o to, ze zarówno upadłość firmy, jak ich aresztowanie, to było działanie polityczne ówczesnej władzy, którą sprawowało SLD. Śledczy oskarżyli ich wówczas o narażenie spółki na straty w wysokości 63 milionów złotych.
To kolejny wyrok, który wykazał, ze jest prawdopodobnym, iż działania były polityczne. Już we wrześniu 2011 roku Sąd Rejonowy Szczecin Centrum przyznał czterem członkom zarządu Porty Holding odszkodowania za zaległe wynagrodzenia, a także wcześniejsze rozwiązanie z nimi umów oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop plus odsetki.
Marek Tałasiewicz, jeden z aresztowanych byłych prezesów stoczni, powiedział dziennikarzom po wyroku, że czuje "gorzką satysfakcję".
Byli prezesi żądali za niesłuszne
aresztowania kwot ok. 500 tys. zł. Piątkowy wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura podejmie decyzję o ewentualnym odwołaniu się od wyroku po otrzymaniu jego uzasadnienia.
W 2002 r. sąd ogłosił upadłość Stoczni Szczecińskiej Porta Holding S.A. Członkowie zarządu firmy zostali aresztowani. Śledztwo prowadziła poznańska prokuratura apelacyjna, która oskarżyła ich o narażenie spółki na szkody w wysokości ponad 63 mln zł. W 2008 r., po trwającym 3,5 roku procesie, siedmiu członków b. zarządu stoczni zostało uniewinnionych. Prokuratura złożyła apelację od tego wyroku. W maju 2010 r. byli prezesi prawomocnie zostali uznani za niewinnych. Prokuratura złożyła kasację, jednak Sąd Najwyższy ją oddalił.
Upadek holdingu i późniejsze oskarżenie byłych prezesów budziło wiele kontrowersji. Byli prezesi zostali w świetle telewizyjnych kamer zatrzymani; w areszcie spędzili kilka miesięcy 2002 roku.
Po upadku holdingu na bazie jednej z jego spółek utworzono Stocznię Szczecińską Nowa, której właścicielem było państwo. Produkcja w Stoczni Szczecińskiej Nowa została wstrzymana w styczniu 2009 r., ponieważ Komisja Europejska uznała, że udzielona wcześniej stoczniom w Gdyni i Szczecinie przez polski rząd pomoc publiczna była niezgodna z prawem. Majątek stoczni został sprzedany, a pracownicy zwolnieni.
W 2011 r. czterem członkom zarządu Porty Holding szczeciński sąd przyznał odszkodowania za zaległe wynagrodzenia, wcześniejsze rozwiązanie z nimi umów oraz ekwiwalent za niewykorzystany urlop plus odsetki. Prezes Krzysztof Piotrowski otrzymał wtedy ponad 1,6 mln zł, pozostali także wysokie sumy od
1,2 mln zł do blisko 1,5 mln zł.
Źródło: PAP,gs24.pl
kp