Stocznia Gdańska stoi na granicy bankructwa. W czasie, gdy stoczniowcy i prywatni właściciele zastanawiają się, jak ratować przedsiębiorstwo, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz doradza rządowi przygotowanie się do „ogłoszenia upadłości”. – W tym momencie ociąganie się z dokapitalizowaniem stoczni przez Agencję Rozwoju Przemysłu oznacza wydanie na nią wyroku śmierci – mówi w rozmowie z „Codzienną” Janusz Śniadek, poseł PiS u.
Od kilku tygodni trwa zamieszanie wokół Stoczni Gdańskiej. Pod koniec maja „Fakty” zapowiedziały, że przedsiębiorstwo ogłosi stan upadłości. Informacje nie potwierdziły się, ale rzeczywiście sytuacja jest trudna. Pensje pracowników za kwiecień były wypłacane w dwóch transzach. Maj będzie pod tym względem jeszcze trudniejszy.
– Pensje za maj będą wypłacane prawdopodobnie w trzech transzach – powiedział „Codziennej” Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący Międzyzakładowej Solidarności w Stoczni Gdańsk. Zdaniem związkowców przedsiębiorstwo jest zagrożone z powodu działań polskiego rządu. –
Wszystkie gabinety, z wyjątkiem PiS-owskiego, po 1989 r. działały systematycznie na szkodę stoczni. Dziś rząd Donalda Tuska dąży do pełnej likwidacji Stoczni Gdańskiej i działa przeciw stoczniowcom, choć to na ich rękach doszedł do władzy on i cała grupa polityków kojarzonych z Platformą – dodał Guzikiewicz. Według pracowników niepewna przyszłość stoczni wynika ze sporu pomiędzy współwłaścicielami przedsiębiorstwa, którymi są Gdansk Shipyard Group i Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP).
– W marcu br. podpisane zostało porozumienie między akcjonariuszami spółki, tj. Gdansk Shipyard Group i ARP, przewidujące daleko idącą współpracę przy wyprowadzaniu Stoczni Gdańsk z obecnej trudnej sytuacji finansowej, dzięki któremu stocznia odzyska finansową stabilność i możliwość kontynuowania planu modernizacji – poinformowała nas Aldona Dybuk, rzecznik prasowy Stoczni Gdańskiej. Rzecznik dementuje również wszelkie informacje dotyczące ogłoszenia przez firmę upadłości.
– Pomiędzy ARP a GSG trwają cały czas rozmowy w celu znalezienia optymalnego rozwiązania – mówi rzecznik Stoczni Gdańskiej. Zdaniem pracowników to państwowe ARP nie wywiązuje się ze swojej części umowy, dlatego
nie wykluczają strajku w Warszawie.
Cały tekst ukazał się we wtorkowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jacek Liziniewicz