W obozie "władzy" robi się gorąco. Groźby padają już wprost. Lech Wałęsa nie może znieść, że Henryka Krzywonos powiedziała, iż to Borusewicz - a nie Wałęsa - był przywódcą strajku w 1980 r. Borusewicz dzisiaj w Polskim Radiu nie zaprzeczył, co mocno zdenerwowało byłego „pierwszego elektryka”, który w oświadczeniu grozi obecnemu marszałkowi Senatu.
Wałęsa opublikował na swojej stronie oświadczenie "Borusewicz do płotu". Zaczyna ostro: "Czegoś podobnego nie spodziewałem się z Twojej strony. Ty kierowałeś strajkiem kiepski żart".
Dalej pisze: "Za PRL-u nie byłeś akceptowany przez komunistów (...)". Jak to czytać? Chyba tylko - sam Wałęsa przyznaje się, że on był akceptowany? Przypomnijmy kilka miesięcy temu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nakazał wznowienie śledztwa w sprawie zaginięcia akt dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa "Bolka" w czasach prezydentury Lecha Wałęsy.
Następnie w oświadczeniu Wałęsa przypomina swoje zasługi:
"Czy ty wiesz ile razy strajk się załamał? Czy ty wiesz jakie niebezpieczne prowokacyjne sytuacje z tworzone (błąd w wersji oryginalnej – dop. red.) przez komunistów trzeba było w ułamku sekundy eliminować"
"Nie chciałem o tym i podobnych często nieprzyjemnych sytuacjach w ogóle mówić ale jeśli kradnie się i przywłaszcza i przerabia prawdę no to nie można się na to zgodzić"
Na końcu Lech Wałęsa bez ogródek grozi marszałkowi Senatu: "Mam nadzieję, że mnie przeprosisz i nie wymusisz odkrywania innych nie miłych stron historii".
Publikujemy całość oświadczenia. Podkreślamy, że w wersji oryginalnej. Lech Wałęsa bowiem, podobnie jak obecny prezydent, ma poważne problemy z językiem polskim, a zwłaszcza z ortografią.
Źródło: niezalezna.pl,lechwalesa.blip.pl
pk