Wczorajsze obrady Sejmu obfitowały w wiele tematów, które wywoływały spory wśród posłów, mało kto jednak spodziewał się skandalu podczas dyskusji nad poselskim projektem uchwały w sprawie upamiętnienia świętego Maksymiliana Kolbe w 80. rocznice śmierci. Poseł Lewicy oskarżyła świętego zakonnika o antysemityzm i sianie nienawiści. Interweniowała wicemarszałek Sejmu.
Stanowisko Lewicy ws. uchwały zaprezentowała poseł Małgorzata Prokop-Paczkowska, która dostała się do Sejmu z list Wiosny Roberta Biedronia.
Parlamentarzystka „zasłynęła” z porównania w sierpniu ub.r. (podczas protestu środowisk LGBT w Szczecinie pod pomnikiem Anioła Wolności, poświęconym ofiarom grudnia 70. Roku) sytuacji lesbijek, gejów, biseksualistów, transwestytów oraz innych tzw. niebinarnych, do sytuacji Żydów w okupowanej Polsce.
Wczorajsze wystąpienie Prokop-Paczkowskiej było nie mniej kontrowersyjne. Po ogólnym wstępie biograficznym poseł Lewicy przystąpiła do ataku, zarzucając św. Maksymilianowi Kolbe antysemityzm. - Od 1922 r. był wydawcą miesięcznika „Rycerz Niepokalanej”, a od 1927 „Małego Dziennika”. Niestety, oba te pisma pełne były antysemickich treści - przekonywała poseł.
Według niej, w periodykach, które wydawał św. Maksymilian Kolbe, Żydom „zarzucano światowy spisek, demoralizację Polaków, propagowanie rozwodów i pornografii”, a także „postulowano ograniczenie im edukacji wyższej i wysyłano do Palestyny”. - Dla kościoła katolickiego Kolbe miał oczywiście wielkie zasługi. Został beatyfikowany, a potem uznany świętym - mówiła.
Prokop-Paczkowska zakwestionowała też „język”, jakim uchwała została „napisana”. - Tak jak jej tytuł jest językiem episkopatu. Wnioskodawca, minister w rządzie PiS-u [wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski-red.] pomylił porządki i instytucje, bo Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, który reprezentuje nie tylko Polaków-katolików powinien honorować nie kościelnego świętego, tylko obywatela Rajmunda Maksymiliana Kolbego za to, że uratował życie innemu człowiekowi - oceniła poseł Lewicy.
- Posłowie polskiego Sejmu powinni pytać, jaki wpływ miały antysemickie treści, które docierały do milionów Polek i Polaków przez media, którymi kierował zakonnik Maksymilian Kolbe. Czy te nienawistne treści nie przyczyniły się do takich tragedii, jak wojenne denuncjacje, czy powojenne pogromy, nie tylko w Jedwabnem, których dokonali Polacy-katolicy na Polakach wyznania Mojżeszowego
- tłumaczyła Prokop-Paczkowska, wzbudzając coraz głośniejsze komentarze zgromadzonych w Sali posiedzeń posłów.
Kiedy poseł Lewicy zaczęła mówić o „antysemityzmie polskiego duchowieństwa”, który jej zdaniem jest źródłem „dzisiejszej nietolerancji i nienawiści”, prowadząca obrady wicemarszałek Sejmu zakończyła jej „występ”, wyłączając mikrofon. - Dość tego! Dość tego! - powiedziała wyraźnie wzburzona Małgorzata Gosiewska.