Sejm głosami 247 posłów odrzucił wniosek o niewprowadzanie stanu wyjątkowego w strefie przygranicznej. - Państwo Putina przegrało z państwem polskim - komentuje dla Niezalezna.pl redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
Sejm nie uchylił rozporządzenia prezydenta dot. wprowadzenia stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Za uchyleniem rozporządzenia głosowało 168 posłów, przeciw było 247 posłów, a 20 wstrzymało się od głosu. Nie głosowało 25 posłów. Przeciw uchyleniu rozporządzenia ws. stanu wyjątkowego głosowało w poniedziałek wieczorem 225 posłów PiS, 8 posłów Konfederacji, 6 posłów Porozumienia i po trzech posłów Kukiz'15 i koła Polskie Sprawy, a także dwóch posłów niezrzeszonych: Zbigniew Ajchler i Łukasz Mejza. "Za" było 114 posłów KO, 44 posłów Lewicy, 7 posłów Polski 2050, a także dwóch posłów niezrzeszonych: Ryszard Galla i Paweł Zalewski oraz poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz.
- Państwo Putina przegrało z państwem polskim - komentuje dla Niezalezna.pl redaktor Tomasz Sakiewicz.
- To głosowanie nie było ani za rządem ani przeciw rządowi, ani nie było za tym czy ktoś ma taką czy inną ideologię. Było na temat lojalności wobec własnego państwa. Polska została bardzo mocno zaatakowana, ale zagrożenie, które jest w tej chwili, będzie wzrastało z dnia na dzień ze względu na ogromną mobilizację wojsk polskich i białoruskich na naszych granicach. W odpowiedzi na to część opozycji chciała udrożnić szlaki przerzutowe, które miały być tylko początkiem jakiejś większej prowokacji, której skali nie jesteśmy teraz rozpoznać, ale wyglądającej niezwykle groźnie. Już sam fakt gotowości do strzelania funkcjonariuszy białoruskich do osób przekraczających granicę przy takim zgromadzeniu wojsk winien być kubłem zimnej wody. Niestety mamy taką opozycję jak mamy
- dodaje.
Ale jak się okazało prawie 250 posłów było w stanie dać wsparcie polskim funkcjonariuszom w ochronie granic i to jest dzisiaj bardzo dobra informacja. Pytanie, dlaczego Moskwa ma tak ogromne pudła rezonansowe, ze przeszło jedna trzecia parlamentu sprzeciwiła się jedynej realnej w tej chwili obronie polskich granic i polskiego bezpieczeństwa, ale też bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Dlaczego posłowie, którzy mają pełne gęby frazesów i ambicje bycia Europejczykami kiedy Unia prosi nas, żebyśmy wzmocnili granice, oni mówią, ze trzeba je otwierać. Przecież dokładnie takie hasła część z nich głosi, jak nie w sejmie to w mediach. A ci którzy nie mówią o otwieraniu mówią przynajmniej o tym, żeby nie dawać narzędzi obrony. To na jedno wychodzi, a może w tym momencie jest gorsze, bo jest czystą hipokryzją.
Podsumowując, Tomasz Sakiewicz stwierdza: "Musimy się głęboko zastanowić skąd tak ogromne aktywa Moskwy w Polsce 30 lat po upadku komunizmu".