Zapowiedź prezesa PiS dot. reformy Izby Dyscyplinarnej SN i zniesienia immunitetów sędziowskich budzi obawy niektórych polityków opozycji, którzy snują wizję kolejnego „ataku” na ich zdaniem „nietykalnych” i „niezawisłych” sędziów. - Zaraz się okaże, że ta nowa ustawa o Izbie Dyscyplinarnej będzie jeszcze bardziej restrykcyjna - spekuluje sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
Deklaracja Jarosława Kaczyńskiego ws. reformy Izby Dyscyplinarnej SN wzbudziła konsternację w szeregach opozycji. Z jednej strony słychać opinie, że PiS się wycofuje z reform wymiaru sprawiedliwości pod wpływem nacisków z Brukseli, z drugiej, że „reforma reformy” może być jeszcze bardziej restrykcyjna w stosunku do tzw. „kasty”. Jak się wydaje, źródłem niepokoju opozycji i środowisk sędziowskich, może być zapowiedź zniesienia sędziom immunitetów.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w wywiadzie dla PAP, że Izba Dyscyplinarna SN w tej postaci, w jakiej funkcjonuje obecnie, zostanie zlikwidowana "i w ten sposób zniknie przedmiot sporu". Pierwsze propozycje dotyczące tej sprawy mają się pojawić we wrześniu.
- Chcemy ją [ID Sądu najwyższego-red.] zreformować nie ze względu na wyrok TSUE, ale po prostu dlatego, że ta Izba nie wypełnia swoich obowiązków. Wszyscy są równi wobec prawa, w niewielu krajach sędziowie mają immunitety i dobrze byłoby je też znieść w Polsce"
- zaznaczył prezes PiS.
Zapowiedź Kaczyńskiego bardzo zaniepokoiła sekretarza generalnego PO Marcina Kierwińskiego, który powiedział w TVN24, że nie wierzy w deklaracje prezesa PiS w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN. "Dziś pan poseł Kaczyński został przestraszony ultimatum, które postawiła UE. (...) Zobaczymy, co z tym będzie dalej" - powiedział Kierwiński.
Dodał, że może sobie wyobrazić sytuację takiej sinusoidy, gdy prezes PiS "jedno zapowiada, a robi coś zupełnie innego".
- I zaraz się okaże, że ta nowa ustawa o Izbie Dyscyplinarnej będzie jeszcze bardziej restrykcyjna, jeszcze bardziej będzie promowała swoich miernych, biernych, ale wiernych
- mówił polityk PO.
W jego ocenie o tym, że "PiS się kończy" świadczyć ma m.in. to, I prezes Sądu Najwyższego ograniczyła działanie Izby Dyscyplinarnej wbrew ministrowi Ziobrze.
W połowie lipca Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. TSUE zobowiązał też Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która rozpoczęła działalność na mocy zmian w ustawie o SN z 2017 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł z kolei, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Komisja Europejska zwróciła się do Polski o potwierdzenie do 16 sierpnia, że zastosuje się ona do decyzji i wyroku TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej SN oraz ostrzegła, że "w przypadku niespełnienia tej prośby Komisja zwróci się do TSUE o nałożenie kary na Polskę".