Nie dziwię się ich wściekłemu ujadaniu. Tym histerycznym atakom wewnętrznych Moskali na „sektę smoleńską” oraz na funkcjonariuszy państwa, którzy nie dość energicznie z ową „sektą” walczyli. Nagle zorientowali się, że przespali okres, kiedy było można zapobiec szerzeniu się „smoleńskiej religii”. Uważali, że zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza i jego naukowców wystarczy ośmieszyć, rzucić uwagę o „egzotycznych profesorach”, którzy przygotowują ekspertyzy na polityczne zamówienie; że wystarczy zrobić – także dosłownie – kabaret z prób dochodzenia prawdy. A gdy to nie pomoże – po prostu ich nie zauważać. Ale zakończyło się to klapą.
Dlatego wewnętrzni Moskale wracają do metod sprawdzonych przez towarzyszy radzieckich. W mediach ruszyła lawina kłamstw, a Donald Tusk powołał „zespół do wyjaśniania opinii publicznej” osiągnięć komisji Millera. Szef zespołu Maciej Lasek będzie za to pobierał z kieszeni podatników miesięcznie 8 tys. zł. Teraz to nam musi zaświecić się czerwona lampka. Nie prześpijmy momentu ich mobilizacji.
Wkraczamy w fazę, w której prawda będzie toczyła z fałszem walkę na śmierć i życie. A bezczynność działa na naszą szkodę.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas