Fundusz Odbudowy to fundusz ratunkowy, związany ze skutkami pandemii koronawirusa w europejskiej gospodarce i ochronie zdrowia. Decydujemy się pożyczać wspólnie pieniądze, żeby spróbować przy pomocy tych pieniędzy wrócić europejskie gospodarki na ścieżkę wzrostu i poprawić sytuację w ochronie zdrowia - mówił w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Jeśli zaś chodzi o spłatę "cudzych długów" - zapewnił - "w przypadku Polski takiego niebezpieczeństwa po prostu nie ma". - Te gwarancje, których będziemy udzielali, są proporcjonalne do zamożności poszczególnych państw członkowskich - dodał.
Rząd w ubiegłym tygodniu miał po raz kolejny zająć się projektem ustawy o ratyfikacji zwiększenia zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez kraje członkowskie jest konieczna do uruchomienia wypłat z unijnego Funduszu Odbudowy. Projekt został jednak zdjęty z porządku obrad rządu. W Zjednoczonej Prawicy nie ma w tej sprawie zgody - projektowi sprzeciwia się Solidarna Polska. Oficjalnej decyzji w sprawie głosowania nad ratyfikowaniem decyzji o zwiększeniu zasobów własnych nie podjęły kluby: KO i Lewicy, a PSL uzależnia poparcie od przyjęcia warunków ugrupowania.
Sprawę skomentował w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
Problem jest szerszy i nie dotyczy tylko Solidarnej Polski, ale całej opozycji, w tym w szczególności PO. To jest bardzo dziwna sytuacja, bo europosłowie opozycji obecni w Parlamencie Europejskim, głosowali jednomyślnie za wieloletnim unijnym budżetem, jak i Funduszem Odbudowy
- przypomniał.
Fundusz Odbudowy i zgoda na to 27. państw członkowskich to jest operacja jednorazowa. Nie oznacza, że tworząc jakiś system gwarancyjny, czy też - decydując się na zmianę tzw. "zasobów własnych" - decydujemy o tym, że instytucje europejskie uzyskują zgodę 27. państw członkowskich do końca świata. To jest fundusz ratunkowy, związany ze skutkami pandemii koronawirusa w europejskiej gospodarce i ochronie zdrowia. Decydujemy się pożyczać wspólnie pieniądze, żeby spróbować przy pomocy tych pieniędzy wrócić europejskie gospodarki na ścieżkę wzrostu i poprawić sytuację w ochronie zdrowia
- zaznaczył.
Jeśli zaś chodzi o spłatę cudzych długów, "w przypadku Polski takiego niebezpieczeństwa po prostu nie ma".
Te gwarancje, których będziemy udzielali, są proporcjonalne do zamożności poszczególnych państw członkowskich. Do tej pory polska składka to mniej więcej 4 proc. tego, co wpłacają wszystkie kraje członkowskie, natomiast środki, które uzyskujemy chociażby w postaci grantów, są parokrotnie większe
- przypomniał.
W 2020 r. przywódcy państw członkowskich na unijnych szczytach w Brukseli wynegocjowali kształt unijnego budżetu na lata 2021-2027 oraz zupełnie nowego instrumentu finansowego UE, Funduszu Odbudowy. Fundusz ma być reakcją na kryzys gospodarczy wywołany przez pandemię COVID-19.
Jego wielkość, 750 mld euro, została ustalona w trakcie żmudnych negocjacji przywódców państw członkowskich. Kością niezgody był stosunek grantów i pożyczek w ramach funduszu. Ostatecznie zdecydowano, że 390 mld z 750 mld euro, to bezzwrotne granty, a reszta to pożyczki.