Bezsilna złość ogarnia człowieka, gdy widzi, ile muszą znosić niektórzy członkowie rodzin smoleńskich.
„To polityczna awantura, nieprawdopodobnie obrzydliwa, zarzuty obrzydliwie PiS-owskiej hucpy, próby kolejnego na trumnach dorwania się do władzy. PiS-owski motłoch wył na pogrzebach” – tak Stefan Niesiołowski komentował przeprowadzenie przez prokuraturę ekshumacji Przemysława Gosiewskiego, Janusza Kurtyki, Zbigniewa Wassermanna. I postulował obciążenie rodzin kosztami ekshumacji. Gdy wdowa po prezesie IPN Zuzanna Kurtyka – przeciwna ekshumacji – chciała pociągnąć posła PO do odpowiedzialności karnej, wydawało się, że ta haniebna wypowiedź nie ujdzie mu na sucho. Gdzie tam!
Głosami Platformy lider III RP w lżeniu utrzymał immunitet i może bezkarnie pluć dalej. A jeszcze tydzień temu premier Tusk mydlił wyborcom oczy, że
„nie widzi żadnej potrzeby utrzymania immunitetu jako instytucji chroniącej posła przed odpowiedzialnością”. I przepraszał za Niesiołowskiego. Oczywiście nie za
„PiS-owski motłoch”, tylko za to, że Agnieszce Holland wypomniał, iż
„nie obchodzi jej Polska, tylko córunia, która jest lesbijką”. Bo
„PiS-owski motłoch” i
„dorywanie się po trumnach do władzy” to przy
„córuni” lajcik!
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas